Ludwik IX

Ludwik IX "Święty" Robertyng-Capet (urodzony w Poissy, 25 kwietnia 1214 roku, zmarł w Tunisie, 27 sierpnia 1270 roku) herb
Syn Ludwika VIII Robertyng-Capeta, króla Francji i Blanki "Świętej" Alfonsina (Robertyng-Capet-Bourgogne-de Mâcon) Kastylijskiej, córki Alfonsa VIII "Szlachetnego" Alfonsina (Robertyng-Capet-Bourgogne-de Mâcon), króla Kastylii.
Następca tronu Francji od 14 lipca 1223 roku do 8 listopada 1226 roku, król Francji, hrabia Carcassonne, Bezieres, Nimes, Perche, Mâcon i Boulogne od 8 listopada 1226 roku do 27 sierpnia 1270 roku.
W Sens, 27 maja 1234 roku poślubił Małgorzate Berenger Guilhemid-Sunifred z Urgel Prowansalską (urodzona w St. Maime, w 1221 roku, zmarła w Paryżu, Convento de Cordeliers, 30 września 1295 roku), córkę Rajmunda Berengara IV z Urgel, hrabiego Prowansji i Beatryczy Sabaudzkiej, córki Tomasza I, hrabiego Sabaudii.
Z uwagi na pozycję Ludwika IX na kontynencie europejskim, angielski kronikarz, Mateusz Paris, nazwał go "królem ziemskich królów".
Urodził się jako syn pierworodny Ludwika VIII, w zamku Poissy pod Paryżem. Kaplicę pałacową w Poissy, gdzie odebrał Sakrament chrztu św., całe życie w wielkiej miał czci. Na pytanie, dlaczego kaplicę te wyżej ceni aniżeli katedrę w Rheims, w której na króla go ukoronowano, odpowiedział tak znamiennie: "W Poissy otrzymałem nieprzemijającą godność chrześcijanina, w Rheims znikomą godność królewską". Wspominał później to miejsce z sentymentem, nazywając się nawet Ludwikiem z Poissy, ponieważ tam otrzymał niezbywalną na wieki godność chrześcijanina.
Nad wychowaniem następcy tronu czuwała matka, która też po śmierci ojca sprawowała rządy regencyjne, zanim Ludwik osiągnął pełnoletniość. Za panowania Ludwika VIII tron francuski stał się dziedziczny, a pierwszy jego sukcesor od momentu przejęcia pełni władzy zaczął wdrażać szereg reform, które ugruntowały wielkość i znaczenie monarchii.
Ludwika VIII, króla francuskiego i jego żonę, hiszpańską królewnę Blankę, pobłogosławił Pan Bóg dziewięciu synami i trojgiem córek. Następca tronu Ludwik IX ochrzczony został w kaplicy pałacowej w Poissy i dlatego podpisywał się później "Ludwik z Poisz". Na pytanie, dlaczego więcej ceni tę kapliczkę od katedry w mieście Reims, gdzie się odbyła jego koronacja na króla, odpowiedział: "Czemuż bym nie miał przekładać Poissy, gdzie mi udzielono wiecznotrwałej godności chrześcijanina, nad Reims, gdzie na mnie zlano przemijający i znikomy urząd królewski?".
Sama królowa czuwała nad religijnym i naukowym wykształceniem swych dzieci, a między nimi i Ludwika. Gdy pewnego razu zaczęto szeptać na dworze, że młody Ludwik okazuje szczególną przychylność pewnej pannie dworskiej, dała mu następujące napomnienie: "Kochany synu, miłuję cię szczerze i gorąco, ale wolałabym cię widzieć na marach, aniżeli obciążonego grzechem śmiertelnym". Słowa te wyryły się w sercu jego niezatartymi głoskami. W chwili śmierci ojca w roku 1226 liczył Ludwik dopiero dwanaście lat, więc w jego imieniu rządziła matka, ale kazała go natychmiast namaścić na króla i ukoronować, aby zapobiec rokoszom dumnych i potężnych lenników. Ludwik prowadził życie bogobojne i surowe, a mianowicie pościł dwa dni w tygodniu, w pewnych godzinach nosił włosiennicę, przed brzaskiem dziennym odmawiał brewiarz, słuchał dwóch albo trzech Mszy świętych, zatapiał się w Piśmie świętym, czytywał Ojców Kościoła, spowiadał się co piątek, a gdy miał przyjmować Komunię, szedł na kolanach do ołtarza. Szczodrobliwość jego nie miała granic; w samym pałacu karmił codziennie przeszło stu ubogich i sam im usługiwał, zwiedzał często szpitale, opatrywał chorych własną ręką, szczególnie zaś opiekował się dotkniętymi zarazą lub jaką inną niebezpieczną czy wstrętną chorobą. Gdy założył i wykończył obszerny gmach szpitalny w Compiegne, sam z zięciem swoim Teobaldem, królem Nawarry, pierwszego chorego zaniósł do tego zakładu. Baldwin II, cesarz carogrodzki, zastawił był w Wenecji za wielką kwotę pieniędzy koronę cierniową Chrystusa Pana. Ludwik wykupił ją i wraz ze swym bratem Robertem zaniósł ją boso, w skromnej odzieży, z miasta Sens do Paryża, odległego o 23 mile. Towarzyszyło mu w tym uroczystym pochodzie wielu prałatów, księży i rycerzy. Pewnego dnia zwrócili mu doradcy uwagę, iż przy chorych i po kościołach traci dużo czasu i zbytnią pokorą ubliża powadze królewskiej. Na to odpowiedział: "Czyż bym jej mniej ubliżył, gdybym całe dni i noce przesiadywał przy grze i hulance?".
Mając 12 lat wstąpił na tron po śmierci ojca. Do czasu osiągnięcia przez niego pełnoletności, rządy sprawowała jego matka, św. Blanka. W 1230 roku ożenił się z Małgorzatą, córką hrabiego Prowansji. Stał na czele dwóch wypraw krzyżowych (1248, 1267) - obie skończyły się klęską. Złożony chorobą uczynił ślub, że wyruszy na wyprawę przeciwko poganom, gdy tylko odzyska zdrowie. Tak też się stało. W bitwie pod Mansurah dostał się do niewoli. Turcy zadowolili się okupem. Ludwik udał się do Palestyny, by nieść pomoc resztkom załóg chrześcijańskich. Usiłował przynajmniej układami złagodzić ich los. Śmierć matki, której zostawił tymczasowe rządy, zmusiła go jednak do powrotu.
Utraciwszy bardzo rychło ojca, wstąpił Ludwik już w 12-tym roku życia, bo 1226 roku na tron francuski. Rządy państwa sprawowała w jego imieniu aż do roku 1235 słynna z cnoty i roztropności matka jego Blanka. Jej też opiece zawdzięcza Ludwik znakomite swe wychowanie. Wiedząc, że dobro państwa zawisło od dobrego i pobożnego ducha na dworze królewskim, zaszczepiła bogobojna matka dzieciom swoim święte obyczaje, a najstarszego zwłaszcza syna utwierdzała w nadzwyczajnej bojaźni Boga i w obrzydzeniu grzechów. Mawiała nieraz: "Synu miły, wolałabym cię raczej widzieć na marach śmiertelnych, aniżelibyś kiedykolwiek grzechem śmiertelnym Stworzyciela swego miał obrazić". Słowa te dziecię tak głęboko w sercu sobie zapisało, iż nigdy grzech ciężki duszy jego nie splamił. Tę bojaźń Boga, która go całe życie strzegła od grzechu śmiertelnego, usiłował król przelać także na innych. Widząc razu pewnego człowieka trędowatego, zapytał jednego ze swych dworzan, coby wolał: "czy trąd, czy grzech śmiertelny". Dworzanin odpowiedział, "iż wolałby sto grzechów na duszy aniżeli trąd na ciele". Pobożny monarcha tak się tą bezbożną odpowiedzią przeraził, że zawołał z wielką niechęcią: "Zaiste, nie rozumiesz, co to znaczy niełaska Boga. Wiedz zatem, że grzechu śmiertelnego należy się więcej obawiać aniżeli wszystkiego złego na świecie".
Ludwik IX umiał pogodzić potrzebę wzmocnienia władzy królewskiej z zapewnieniem pomyślności i zadowolenia swoim poddanym. Rzadka ta u rządzących sztuka sprawiła, iż pomazaniec Boży odbierał należytą swej godności cześć i miał ręce nieskrępowane przez samowolę możnych a małodusznych panów. Przeprowadził on ujednolicenie systemu monetarnego, reformę administracji i sądownictwa. Umiał dochodzić sprawiedliwości przy użyciu oręża, gdy zachodziła taka potrzeba, ale jednocześnie zasłynął jako monarcha rozsiewający pokój między panującymi - proszono go o mediacje międzypaństwowe, godził swych zwaśnionych wasali i zażegnywał spory terytorialne między Francją a Hiszpanią i Anglią.
Gdy go doszła smutna wieść, że Saraceni ponownie zdobyli Jerozolimę, jakkolwiek był wtedy obłożnie chory na ciężką febrę, ślubował wyprawę krzyżową. Wyzdrowiawszy cudem, przystąpił do przygotowań dla spełnienia ślubu, wyprawa jednak, jaką podjął, wzięła nieszczęśliwy obrót, bo po kilku zwycięstwach poniósł klęskę i dostał się w niewolę sułtana, z której powrócił dopiero po sześciu latach.
Prawdziwy ojciec poddanych, zaprowadził w całym państwie wzorowy ład i porządek i zwiedzał wszystkie prowincje, aby osobiście słuchać skarg i poznać potrzeby narodu. Pewna wdowa żaliła się przed nim, że jakiś szlachcic zabrał jej niesłusznie kawał roli. Ludwik pozwał przed siebie winowajcę, który stanął przed nim z dwoma przekupionymi świadkami. Król rozdzielił ich i kazał pierwszemu głośno zmówić Skład Apostolski, po czym rzekł do drugiego: "Na honor królewski zaręczam ci, że to, co powiedział twój towarzysz, jest szczerą prawdą". Tamten sądził, że go zdradzono i ze skruchą opowiedział, jak się rzeczy mają. Szlachcic poniósł zasłużoną karę, a wdowa odebrała grunt. Jakaś inna biedna kobiecina przegrała proces; w rozjątrzeniu zaczęła lżyć króla, mówiąc mu w oczy, że nie godzien korony i winien być wygnanym z kraju. Monarcha odpowiedział łagodnie: "Słusznie mówisz, niewiasto; nie godzien jestem korony i trzeba mnie wygnać nie tylko z Francji ale i z całego świata", po czym wręczył jej królewską jałmużnę. Tym czasem cały wschód sposobił się do nowej wojny krzyżowej, wskutek czego i Ludwik od nowa zajął się tą sprawą. W porze wiosennej roku 1270 wyruszył z flotą przeciw tunetańskim rozbójnikom morskim, którzy niepokoili krzyżowców i dowozili broń sułtanowi egipskiemu, zdobył miasto Kartaginę, ale potem opuściło go szczęście. Aby zdobyć Tunis, musiał czekać na posiłki z Sycylii. Nim te przybyły wybuchła w obozie zaraza, wskutek której w kilku dniach wymarła połowa wojska. Król jak matka pielęgnował chorych i pocieszał umierających, póki zaraza i jego nie powaliła na łoże boleści. Trudno opisać troskę i obawę wszystkich o drogie życie monarchy. Z nabożeństwem i skruchą przyjął Sakramenta święte i skonał w chwili, gdy nadeszła wiadomość o posiłkach sycylijskich. W trzech bitwach zniweczyli krzyżowcy siły tunetańskie i zawarłszy zaszczytny pokój popłynęli z zwłokami świętego króla do Francji. W drodze i przy uroczystym pochodzie zwłok działy się liczne cuda, a po 27 latach mógł papież Bonifacy VIII ogłosić Świętym męża, który jednoczył w sobie zalety chrześcijanina, króla i bohaterskiego wojownika.
W 1234 roku objął sam rządy królestwa i pojął za żonę hrabinę Małgorzatę z Prowansji, niewiastę pełną zalet i wdzięków. Dostojna ta pani i godna takiego męża małżonka powiła mu pięciu synów i tyleż córek. Dzieci te sam król uczył katechizmu, chodził z nimi na nabożeństwo i kazania i ćwiczył je w praktykach chrześcijańskich. Rodzina jego była wzorem dla wszystkich poddanych. Król sam był jednakowo uprzejmy dla nisko i wysoko urodzonych, spokojny i stateczny, a klątwa czy złorzeczenie lub kłamstwo nigdy nie skalało ust jego. Z energią zabrał się do usunięcia zastarzałych nadużyć, naprawił sądy, jako też sam niekiedy rozstrzygał sprawy i spory pod wielkim dębem w mieście Vincennes. Sława jego sprawiedliwości była tak powszechna, że monarchowie europejscy nieraz zdawali na niego rozstrzygnięcie zachodzących między nimi nieporozumień i sporów. Surowy i nieubłagany był Ludwik tylko dla bezbożników i bluźnierców. Celem złagodzenia nędzy, poprawy obyczajów i krzewienia oświaty założył około 40 klasztorów żeńskich i męskich, dużo zakładów wychowawczych i słynną akademię (Sorbonę) w Paryżu.
Dzięki skutecznej egzekucji praw lennych i wspieraniu wzrostu gospodarczego powiększył znacznie skarb państwa, zapewniając przy tym możliwość rozwoju stanowi szlacheckiemu przez przywileje, a godziwe warunki życia stanom niższym. Osobiście bądź przez pełnomocników dbał o zachowanie uczciwości w stosunkach feudalnych, karząc nadużycia i wypłacając odszkodowania. Sprawiedliwość za panowania świętego monarchy nie była pustym sloganem. Kiedy na przykład jeden z panów zabił samowolnie kilku swoich chłopów, król uwięził go, nałożył na niego grzywnę i zarządził konfiskatę części majątku.
Rozwój kraju to również rozwój jego kultury duchowej i intelektualnej. Ludwik obok szeregu innych fundacji kościelnych, dokończył rozpoczętą w XII wieku przez biskupa Surgera przebudowę bazyliki Saint Denis w stylu gotyckim. Pragnął on, aby rozwijało się tam duchowe centrum Francji i trwała nekropolia królewska (dopiero barbarzyństwo wielkiej rewolucji zerwało jej ciągłość, dopuszczając się przy tym profanacji doczesnych szczątków monarchów). Z osobą Ludwika IX związana jest fundacja uniwersytetu paryskiego, który wziął nazwę od królewskiego kapelana Roberta de Sorbon. Święty powołał także komisję sprawiedliwości (parliament), z której rozwinął się parlament królewski - zaczątek Stanów Generalnych. Do obrad władca dopuszczał również mieszczan i chłopów, co było ewenementem w ówczesnych realiach politycznych.
Żywą wiarę a gorącą miłość Boga i Kościoła udowodnił Ludwik najlepiej wyprawami do Ziemi Świętej. Popadłszy w ciężką niemoc obiecał Bogu, że będzie walczył z poganami o grób Pański, aby zdobyć ziemię, po której chodził Jezus Chrystus. Gdy więc w 1248 roku rozkazał papież po wszystkich kościołach nawoływać ludzi do obrony krzyża, wyprawił się Ludwik z braćmi i synami, z wielu panami możnymi i silnem wojskiem za morze do Palestyny. Zrazu staczał z Saracenami potyczki zwycięskie; później opuściło nagle chrześcijan wszelkie szczęście; zaraźliwe choroby przerzedziły tak okropnie szeregi chrześcijańskie, że nieprzyjaciel wkrótce zupełnie je rozgromił, a króla wziął do niewoli 1249 roku pod Damiette. Nie narzekał Ludwik na los niepomyślny - poddawał się zrządzeniu Boskiemu z taką cierpliwością, że nawet pogan zadziwiał. Po pewnym czasie, spędzonym w niewoli, zawarł nareszcie z Saracenami ugodę, mocą której uzyskał wolność za bardzo wysokim okupem. Po wyswobodzeniu swojem przemieszkał król święty jeszcze pewien czas w Ziemi Świętej, zwiedził z wielką czcią Nazaret oraz miejsca wsławione Męką Pańską, wykupił bardzo wielu chrześcijan z rąk pogańskich, opatrzył miasta i zamki, jakie chrześcijanie tam posiadali, grzebał sam ciała zmarłych i poległych współbraci, bo dopiero po roku 1253, na wieść o śmierci matki stanął na ziemi ojczystej we Francji.
Odtąd rozmiłował się Ludwik jeszcze więcej w służbie Bożej i starał się jeszcze usilniej, by uszczęśliwić naród pieczy swojej powierzony. Budował szpitale i kościoły, sprowadził Dominikanów i Frańciszkanów do Paryża i sam do trzeciego zakonu św. Frańciszka się zapisał. Miłościwy opiekun uciśnionych słuchał dwa razy w tygodniu skarg wdów i ubogich, by zapobiedz gwałtom i nadużyciom panów. Pewna uboga kobieta, przegrawszy swą sprawę, lżyła okrutnie króla, że nie godzien korony i zasługuje na wywołanie z kraju. "Prawda, odrzekł król łagodnie, zasługuję na to, by mnie nietylko z Francyi, ale wogóle z ziemi wypędzono". Tak upłynęło lat szesnaście. Na wieść, iż Saraceni znów srodze chrześcijan uciskają, odezwał się w królu dawny duch rycerski. W 1270 roku wybrał się drugi raz na obronę Ziemi Świętej. Początek był pomyślny, ale koniec nader smutny. Nieznośne upały i brak zdrowej wody wywołały straszną zarazę, której ofiarą padł syn królewski Jan, a wreszcie i sam święty monarcha. Trwoga opanowała wojsko na wieść o chorobie wodza; Ludwik z spokojem poddał się cierpieniom; o niczem nie mówił przed śmiercią jak tylko o Bogu. Z nabożeństwem najgłębszem przyjął ostatnie Sakramenta, pożegnał swoich, a zwłaszcza dla następcy tronu wzniosłe pozostawił nauki.
Kronikarze opisują Ludwika jako mężczyznę wysokiego, smukłego, o przyjemnej powierzchowności, anielskiej twarzy i ujmującym usposobieniu. Był obdarzony poczuciem humoru, śmiał się dużo, lecz bywał też impulsywny. Wiele ciekawych szczegółów z jego życia zachowało się dzięki dziełu "Czyny świętego Ludwika IX króla Francji" Jeana de Joinville, przyjaciela i bliskiego współpracownika królewskiego. Odnajdujemy tam wiele rysów charakterystycznych dla człowieka, który, choć został postawiony niemal na szczycie ziemskiej hierarchii (nad sobą miał tylko papieża i cesarza), prowadził życie dogłębnie przeniknięte łaską płynącą z praktyk Boskiej religii.
Był tercjarzem franciszkańskim, a pod skromnym odzieniem królewskim - o co robiono mu przymówki - nosił brązowy habit. Zachowywał zawsze - mimo wielkiego poważania u swoich i obcych - skromną postawę, a jego dni wypełnione były modlitwą, ofiarą z codziennych czynności i uczynkami pokutnymi. Świątobliwy król szukał sposobu zachowania ascezy na tyle, na ile pozwalał jego stan - począwszy od potajemnego biczowania, które miało zdyscyplinować ciało w służbie ducha, a skończywszy na drobnych wyrzeczeniach - lubił on na przykład czereśnie i umyślnie odmawiał sobie ich, gdy pojawiły się w pałacowym ogrodzie.
W życiu domowem przestrzegał Ludwik stałego porządku dziennego. Słuchał codziennie Mszy świętej, pościł dwa razy tygodniowo, co piątek szedł do spowiedzi, a przystępując do Komunii świętą zbliżał się zawsze na kolanach do ołtarza. Tak silną i niewzruszoną żywił wiarę, że powiedział razu pewnego na wieść przyniesioną, jakoby Chrystus ukazał się w Hostyi świętej w postaci dziecięcia: "Wierzę, iż Chrystus Pan w Najświętszym Sakramencie prawdziwie jest obecny, a wierzę tak mocno, że nie potrzeba mi widzieć Go oczyma". Dobroczynność jego nie znała granic. Rozdzielał obfite jałmużny, odwiedzał ubogich po domach i szpitalach, na dworze swoim żywił codziennie 120 żebraków, trzech z nich brał do swego stołu i sam im usługiwał, a co sobotę mył kilku chorym nogi. Kiedy dworzanie napomknęli, że to nie przystoi królowi, odrzekł: "W ubogich uznaję i czczę Chrystusa Pana, który powiedział: "coście uczynili jednemu z tych maluczkich, Mnieście uczynili". A innym razem zauważył: "Ubodzy muszą zdobywać niebo cierpliwością, bogaci jałmużną". Założył i wyposażył kilka szpitalów, a do jednego z nich wniósł na płaszczu jedwabnym pierwszego chorego sam z zięciem swoim, królem Nawary. Cesarz konstantynopolitański podarował Ludwikowi koronę cierniową Jezusa, zastawioną Wenecjanom. Ludwik wykupił ją za drogie pieniądze, wyszedł naprzeciw poselstwu niosącemu święte relikwie, towarzyszył posłom z całym dworem i duchowieństwem; sam też niósł świętą koronę z wielkiem nabożeństwem, boso, z odkrytą głową, w ubraniu bardzo prostem.
Wspierał zakony, szczególnie franciszkanów i dominikanów, samemu słuchając kazań, otaczał opieką ubogich, a w podległych sobie ziemiach fundował szpitale i inne przybytki dobroczynności. Co piątek - a w Wielkim Poście w czwartek, piątek i sobotę - podejmował na swym dworze trzynastu żebraków, którym osobiście posługiwał przy obiedzie. Pobożność i hojność królewską potwierdzają rachunki dworu, wyszczególniające między innymi liczbę sześćdziesięciu tysięcy śledzi przez rok rozdanych żebrakom.
Religijność królewska wyrażała się również w czci, jaką okazywał przedmiotom świętym związanym z Męką Chrystusa Pana. Od cesarza łacińskiego Baldwina II odkupił on relikwie Męki Pańskiej (koronę cierniową i płaszcz) oraz chustę świętej Weroniki. Specjalnie dla przechowywania tych drogocennych pamiątek życia Zbawiciela powstała Sainte-Chapelle, poświęcona w 1248 roku przed wyruszeniem na Krucjatę.
Złośliwi twierdzili, iż jest on królem mnichów, a nie własnych poddanych, były to jednak czcze pomówienia, gdyż władca miał silne poczucie obowiązków, jakie Bóg na niego nałożył. Dla poddanych czuł się ojcem, a z Małgorzatą, córką hrabiego Prowansji, którą pojął za żonę, powołał do życia jedenaścioro dzieci, dla których był najtroskliwszym opiekunem. Miłował spokój życia w zjednoczeniu z Bogiem, ale wiedział, że przeciwna woli Bożej byłaby ucieczka do klasztornego zacisza i że w takim a nie innym stanie ma dążyć do chrześcijańskiej doskonałości. Święty król przywiązywał wielką wagę do więzów rodzinnych. Wieczorami siadywał otoczony gronem swych dzieci, prowadząc rozmowy, dając rady życiowe i zaszczepiając gorliwość w cnotach chrześcijańskich, przed śmiercią zaś pozostawił im wskazówki w testamencie.
Ludwik IX był wiernym synem Stolicy Apostolskiej i miłośnikiem Chrystusowej religii, zasłynął wszakże nie tylko z powodu swej pobożności. Ugruntował on potęgę francuskiego tronu, a we wszystkich decyzjach politycznych kierował się przede wszystkim względami sprawiedliwości i względem na wolę Bożą, nie stając bezkrytycznie po stronie papiestwa - tak jak to miało miejsce w przypadku sporu Fryderyka "Barbarossy" z Aleksandrem III.
Król cieszył się względami Stolicy Świętej i popierał działania francuskiej hierarchii, lecz umiał jednocześnie poskromić samowolę tych biskupów, którzy swojej godności apostolskiej używali ze szkodą Kościoła. Monarcha zabiegał między innymi o ukrócenie powszechnego w średniowiecznej Europie procederu używania ekskomuniki jako broni w walce o własne pożytki polityczne. Za zgodą papieża nakładał też niemałe podatki na Kościół, kiedy wymagała tego obrona kraju i chrześcijaństwa.
Przyjęcie krzyża w odpowiedzi na wezwanie Ojca Świętego było największym zaszczytem dla średniowiecznego władcy i rycerza. Wówczas miecz, tak często używany w wojnach z sąsiednimi katolickimi królestwami czy nawet w potyczkach domowych, zwracał się ku nieprzyjaciołom Boga, okupującym ziemie, po których chodziły Jego stopy, i bronił ludności chrześcijańskiej przed dzikimi obyczajami wyznawców Mahometa. Szósta z kolei wyprawa krzyżowa została podjęta z inicjatywy króla francuskiego, a poparł ją na soborze powszechnym w Lyonie papież Innocenty IV.
Ludwik IX wychodził z założenia, iż tak jak pojedynczy pielgrzym przed krucjatą oczyszcza swą duszę przez spowiedź i pokutę, tak królestwo winno być oczyszczone z nieprawości, aby Pan Bóg błogosławił zbrojnej peregrynacji. Wyznaczył zatem komisarzy spośród duchowieństwa zakonnego, którzy mieli objeżdżać kraj i karać nadużycia, usuwając niegodziwych urzędników i napominając krzywdy wyrządzone poddanym. Po całej Francji rozeszli się wędrowni kaznodzieje nawołujący do pokuty, poprawy obyczajów i wstąpienia w szeregi wojowników Krzyża Świętego.
Dzięki zabiegom Ludwika, VI krucjata (trwająca od 1248 do 1254 roku) była najlepiej zorganizowaną ze wszystkich dotychczasowych wypraw. Wzięło w niej udział w większości rycerstwo francuskie, a królowi udało się zebrać milion lirów, która to suma pięciokrotnie przekraczała roczne dochody królestwa. Aż trzy czwarte kosztów zostało pokryte ze środków kościelnych, a reszta z podatków nałożonych na miasta i lenna oraz z własnych dochodów królewskich.
W szeregach żołnierzy Chrystusowych panowała karność i duch bojowy. Wyruszyli oni do Egiptu i walczyli pod osobistym dowodzeniem króla Ludwika. Po zdobyciu Damietty udali się w stronę Kairu, gdzie czekał ich srogi zawód. Mimo dopisującej z początku dobrej passy ponieśli dwie druzgoczące klęski w bitwach pod Al-Mansurą i Fariskur. Na dodatek podczas tej drugiej wojska chrześcijańskie zostały otoczone przez oddziały sułtana Turanszacha i wraz z królem dostały się do niewoli. Warunkiem oswobodzenia osoby Pomazańca było oddanie Damietty i wypłacenie okupu w wysokości dwustu tysięcy lirów. Po odzyskaniu wolności Ludwik przebywał jeszcze czas jakiś w Egipcie, ale nie odniósłszy znaczących zwycięstw, był zmuszony pogodzić się z niepowodzeniem wyprawy i powrócić do kraju.
Święty naśladowca Ukrzyżowanego odebrał klęskę jako karę Bożą na chrześcijan przez własne grzechy niegodnych grobu Pańskiego. Będąc prawdziwie ojcem swych poddanych, czuł się w obowiązku usunąć jej przyczyny. Sam podjął surową pokutę i przystąpił do porządkowania spraw wewnętrznych i zewnętrznych. Wtedy to zawarł pokój z królem Anglii Henrykiem III i wydał szereg obostrzeń mających chronić ład moralny w królestwie.
Już w 1254 roku ukazał się tak zwany wielki ordonance regulujący pracę urzędników. Stanowił on, iż sługom królestwa pośredniczącym między królem a poddanymi nie wolno przyjmować żadnych darów od interesantów ("nawet jednego koguta"), a sędziowie nie mają zważać na pochodzenie i stan, lecz jedynie na sprawiedliwość. Zabroniono wówczas wszelkich zajęć niezgodnych z moralnością katolicką - prostytutki zostały wyrzucone z miast, lichwa zakazana. Nie odbywały się nawet tak popularne rozrywki jak turnieje rycerskie. Zabroniono wojen prywatnych i wywodzącej się ze zwyczajowego prawa plemiennego, a nie wykorzenionej jeszcze zemsty krwawej. Karane było również niszczenie mienia chłopskiego.
Święty monarcha, którego Duch Święty pouczył słowami: "Szczęśliwie postępuj i króluj dla prawdy i cichości i sprawiedliwości" (Psalm XLIV, 3-5), do końca swych dni trwał w wypełnianiu swoich obowiązków. W roku 1270 postanowił po raz drugi spróbować szczęścia w wyprawie do Ziemi Świętej. Stanął na czele krucjaty, którą wiódł wraz z królem angielskim Edwardem I aż pod mury Tunisu. Tam Pan Bóg powołał do wiecznej chwały swego wiernego sługę. Król padł ofiarą zarazy, która wybuchła podczas oblężenia, a pozostałe wojska, utraciwszy tak dzielnego i miłego Bogu przywódcę, wycofały się, kończąc tym samym ostatnią wyprawę krzyżową.
Mimo pierwszego niepowodzenia król nie myślał o rezygnacji ze złożonego ślubu. Dla pozyskania zwolenników objeżdżał kraj z relikwiami korony cierniowej Chrystusa i zagrzewał do ponownej wyprawy. Doszło do niej w roku 1267. Na wszelki wypadek, pouczony doświadczeniem, zostawił testament i wyruszył w drogę. U bram Tunisu padł ofiarą tyfusu i zmarł 25 sierpnia 1270 roku, podobno w chwili, gdy ujrzano wojska, nadciągające na pomoc Ludwikowi. Chrześcijanie odnieśli chlubne zwycięstwo, zawarli pokój i przewieźli drogie zwłoki do kraju. Już w 27 lat później zakończył Bonifacy VIII proces kanonizacyjny i został zaliczony w poczet Świętych Pańskich, jako prawdziwy wzór dobrego chrześcijanina, króla i bohatera.
Święty Ludwik IX Ludwik był wybitną osobowością. Wzorowy mąż i opiekun licznej rodziny. Jako polityk zręczny i rozważny, doprowadził Francję do rozkwitu. W ciągu 40 lat swoich rządów podniósł kraj politycznie i gospodarczo. W 1242 roku odniósł zwycięstwo nad Anglią pod Saintes, odzyskując tereny północne, zajęte przez wroga. Zreformował administrację i sądownictwo, powołał do życia parlament, zreformował system monetarny. Idąc za uchwałami Soboru Laterańskiego IV z 1215 roku, zakazał pojedynków. Wydał także zarządzenie przeciwko lichwie i prostytucji. Popierał instytucje dobroczynne i zakony. Żywoty jego są zgodne w tym, że sam usługiwał chorym i rozdawał jałmużny ubogim. Osobiście żył bardzo skromnie, mnożył uczynki pokutne, czym ściągnął na siebie zarzut, że jest "królem mnichów". Miał żywo w pamięci słowa matki, wypowiedziane do niego jeszcze w latach młodości: "Synu, wolałabym cię widzieć na marach niż w grzechu". Odegrał poważną rolę w fundacji Sorbony. Był mecenasem sztuki, co najbardziej upamiętnia sławna kaplica Sainte-Chapelle w Paryżu.
Kult monarchy, pochowanego, jak nie trudno się domyślić, w królewskim sanktuarium Świętego Dionizego, był tak powszechny, że zaraz po śmierci podjęto starania o kanonizację.
Kościół wspomina św. Ludwika IX 25 sierpnia - dzień kanonizacji.
Kiedy król Ludwik IX zmarł daleko od domu - w Tunisie. Aby przetransportować jakoś jego szczątki, Ludwika pocięto na kawałki i ugotowano - tak, że ciało odeszło od kości. Szkielet powędrował w drogę powrotną do Saint-Denis. Mniejsze relikwie miały pozostać w Tunisie, ale dziś nie znamy ich położenia.
Święty Ludwik IX Ludwik to ostatni z wielkich i świętych średniowiecznych władców, wśród których wymienia się: Św. Wacława I, męczennika, Św. Edward II "Męczennik", Św. Edwarda III "Wyznawcę", Św. Włodzimierza (zmarła w 1015 roku), Św. Henryka II, cesarza (zmarł w 1024 roku), Św. Olafa (zmarł w 1030 roku), Św. Stefana I, Św. Eryka (zmarł w 1060 roku), Św. Kanuta II (zmarł w 1086 roku), Św. Władysława I i Św. Ferdynanda (zmarł w 1252 roku). Wszyscy oni zasłużyli się zaprowadzeniem lub rozszerzeniem wiary Chrystusowej w swoich krajach. Świętość Ludwika IX była tak powszechnie uznawana, że zaledwie w 27 lat po jego śmierci papież Bonifacy VIII wyniósł go do chwały ołtarzy w 1297 roku. Był to ostatni król, który dostąpił chwały świętych. W wieku XIX jego relikwie przeniesiono do katedry w Kartaginie. Znaczną część relikwii umieszczono także w kościele św. Dionizego w Paryżu. Św. Ludwik IX jest patronem Francji, Paryża, Monachium, Berlina, Poissy i patronem kilku żeńskich zgromadzeń zakonnych noszących jego imię. Ponadto jest patronem - drukarzy, fryzjerów, hafciarek, introligatorów, kamieniarzy, krawców, piekarzy, rybaków, tkaczy, uczonych, sztukatorów, tapicerów, malarzy pokojowych, pracowników budowlanych, szczotkarzy, jubilerów, kupców, guzikarzy, sprzedawców lnu, woźnych sądowych, niewidomych i uczonych.
Wzywany jest w modlitwie przez proszących o ustrzeżenie od ślepoty i głuchoty, o oddalenie epidemii oraz przez pielgrzymów i podróżnych.
Do swego syna i następcy Filipa III pisał św. Ludwik w następujący sposób:
"Najpierwszą rzeczą, jaką ci polecam, miły synu, jest serdeczna miłość Boga, bo bez niej nie ma zbawienia. Zanim byś miał popełnić grzech śmiertelny, bądź raczej gotów dać sobie poobcinać wszystkie członki i postradać życie wśród najokropniejszych męczarni. Jeśli Bóg na ciebie ześle zmartwienie i choroby, dziękuj Mu za to i pomyśl, że to się dzieje dla twego dobra i że zasłużyłeś na gorsze kary, służąc Mu źle i działając częstokroć przeciw Jego woli; jeśli Bóg ześle na ciebie coś dobrego, bądź Mu wdzięczny i strzeż się popaść w pychę lub inną jaką zdrożność, gdyż wielki to grzech odwdzięczać się złym za dobre. Przywykaj do częstej spowiedzi, wybieraj na spowiedników kapłanów uczonych i świątobliwych; uczęszczaj ochotnie na nabożeństwa i módl się sercem i ustami podczas Mszy świętej. Bądź miłosiernym dla ubogich i służ im wedle sil radą i uczynkiem. Unikaj towarzystwa bezbożnych, nie cierp wobec siebie mów gorszących i potwarzy miotanych na bliźniego. Wstąpiwszy na tron, bądź przede wszystkim sprawiedliwy. Jeśli bogacz ma spór z ubogim, broń raczej ubogiego, ale jeśli sprawa jest jasna, przyznaj słuszność temu, komu się należy. Gdy spostrzeżesz, że ty, albo przodkowie twoi niesłusznie coś dzierżą, oddaj natychmiast, czy to drobnostka, czy coś większego. Zasłaniaj wszystkich swych poddanych, a zwłaszcza duchownych przed krzywdą i uciskiem, nie bądź łatwowierny, jeśli ci się ktoś żalić będzie na kapłanów, lecz szanuj i broń ich i przestrzegaj tego, aby mogli bez przeszkody pełnić obowiązki swego świętego powołania. Kochaj i czcij matkę swoją i słuchaj jej mądrych rad, miłuj, swych braci i bądź im przychylny, ale strzeż się być z miłości ku nim niesprawiedliwym względem innych. Staraj się o dobrych urzędników i sędziów i często zasięgaj wiadomości o ich życiu i postępkach. Wykorzeniaj w kraju wszelkie jawne zgorszenie, a zwłaszcza bluźnierstwa, grę w kostki, wszetecznictwo i opilstwo, a popieraj cnotę. Bądź pokornym synem Kościoła świętego i oddawaj należną cześć papieżowi i biskupom".
Stosując do siebie napomnienia, również król święty przeznaczał je dla syna swego, pisząc: "Kochany synu, na pierwszem miejscu polecam ci jako najważniejszy obowiązek, żebyś całem, sercem miłował Boga i raczej poniósł śmierć i najokropniejsze udręczenia życia aniżelibyś popełnił kiedy grzech śmiertelny. Jeśli Bóg ześle na ciebie smutek lub chorobę, dziękuj Mu za to; pomnij, że czyni to dla twego dobra; żeś może zasłużył sobie na daleko większą karę przez niedostateczną służbę swą ziemską, przez brak posłuszeństwa wobec woli Stwórcy. Jeśli zaś dobrze ci się powodzić będzie, to i zato Bogu dziękuj; strzeż się pilnie pychy i zarozumiałości; niegodna to bowiem rzecz niewdzięcznością odpłacać dobroczyńcy. Przystępuj często do spowiedzi. Za przewodników duszy obieraj sobie ludzi pobożnych i światłych, którzy nie będą się wahali wytykać ci błędów. Słuchaj nabożnie Mszy świętej, módl się sercem i ustami, mianowicie w chwili Podniesienia. Bądź łagodnego i miłosiernego serca dla ubogich, wspieraj ich czynem i radą. Unikaj towarzystwa bezbożnych, oddalaj od siebie tych, co rozmowy toczą grzeszne lub oczerniają bliźnich swych. Gdy wstąpisz na tron królewski, bądź przedewszystkiem sprawiedliwy. Jeśli bogaty swarzyć się będzie z ubogim, broń raczej biednego; gdy sprawa będzie jasna, przyznaj słuszność temu, któremu się należy. Jeśli posiadłeś coś niesprawiedliwie lub niesłusznie odziedziczyłeś, oddaj natychmiast bez względu na to, czy tego wiele lub mało. Miej zamiłowanie do modlitwy; dziękuj Bogu często za dobrodziejstwa doznane, byś zasłużył sobie na dalsze łaski. Nie zapominaj nigdy, ile Pan Jezus uczynił dla naszego odkupienia; dlatego staraj Mu się przypodobać".
Do swej córki Izabeli, królowej Nawarry, pisał jak następuje:
"Miła córko, kochaj Boga, który oddał Syna swego na śmierć, aby nas ocalić od wiecznej zaguby. Niesłychanie błądzi, kto miłość swą przywiązuje do czegoś innego, nie do Niego. Droga córko, pragnij gorąco coraz więcej Mu się podobać, a lękaj się nade wszystko utracić łaskę Jego. Słuchaj ochoczo rozmów i kazań traktujących o Bogu, a unikaj innych pogawędek, chyba z ludźmi wypróbowanej cnoty. Słuchaj pokornie męża a nade wszystko rodziców; napominam cię, abyś nie łożyła za wiele na suknie, stroje i klejnoty, a co oszczędzisz ponad potrzeby i nieodłączne od stanu i godności wydatki, to obracaj na wspomaganie biednych. Jeszcze raz powtarzam ci, kochana córko, myśl o tym, jak byś się najwięcej przypodobać mogła Panu Jezusowi. Postępuj zawsze tak, abyś zawsze czyniła dobrze, a strzegła się złego z czystej miłości ku Chrystusowi, choćbyś nawet na pewno wiedziała, że za dobre nie odbierzesz nagrody, a za złe kary".
Modlitwa do Św. Ludwika
"Panie i Boże mój, racz nam miłościwie dopomóc, abyśmy podobnie jak Twój sługa święty Ludwik, poznali marność i znikomość rzeczy ziemskich, a dążyli tylko do dóbr wiecznotrwałych, któreś obiecał tym, którzy Cię miłują i wiernie Ci służą. Amen."
Żródła:
Ludwik IX Święty - monarcha z Bożej łaski w "Święci na dziś"
Święty Ludwik IX, król
Żywot świętego Ludwika IX, króla francuskiego
Św. Ludwik IX - król Francji (1214-1270)
Święty Ludwik IX., król francuski
Św. Ludwik IX - król Francji (1214-1270)
"Słownik władców świata" - Małgorzata Hertmanowicz-Brzoza i Kamil Stepan, Kraków 2005
"Słownik władców Europy średniowiecznej" - pod redakcją Józef Dobosza i Macieja Serwańskiego
Król w przyprawach, czyli dziwaczne sposoby na balsamowanie władców Francji - "Ciekawostki historyczne.pl", Autor: Michał Procner, Przy tekście pracowali także: Maria Procner (redaktor).
17-01-2023
29-04-2020