Anna Aldona Giedyminówna (urodzona między 1309 a 1310 rokiem, zmarła na Wawelu w Krakowie, 26 maja 1339 roku) herb

Córka Giedymina Giedymonowicza, wielkiego księcia litewskiego i Jewny (Eva, Evna, Evva) Iwanówny Rurykowiczówny, córki Iwana Rurykowicza, księcia połockiego.

Nosiła pogańskie imię Aldona, a po chrzcie, który przyjęła w Krakowie 30 kwietnia 1325 roku imię Anna.

25 kwietnia 1333 roku w Krakowie została koronowana przez arcybiskupa gnieźnieńskiego Janisława.

16 października 1325 roku w katedrze wawelskiej w Krakowie poślubiła Kazimierza III "Wielkiego" Piasta (urodzony w Kowalu, 30 kwietnia 1310 roku, zmarł, na Wawelu w Krakowie, 5 listopada 1370 roku) króla polskiego.

Urodziła się jako córka pogańskiego władcy Litwy, któryj nadano pogańskie imię Aldona. Długosz chwalił Aldonę jako kobietę uczciwą i zgodnie żyjącą z mężem. Anna słynęła z miłosierdzia, z siły fizycznej i chęci do zabaw. Lubiła tańce i jazdę konną, wszędzie towarzyszyli jej grajkowie i śpiewacy. Bardzo to gorszyło jej rozmiłowaną w ascezie teściową. Aldona nie przejawiała żadnych ambicji politycznych i nic nam nie wiadomo o jej działalności publicznej. Gdy miała około piętnastu lat na dworze ojca pojawiło się poselstwo Łokietka. Wkrótce Aldona udała się do Krakowa aby poślubić tam polskiego następcę tronu. Została ochrzczona, przyjmując imię Anna. Chrześcijański królewicz, chcąc poślubić dawną pogankę, potrzebował zgody papieża. Narzeczeni byli rówieśnikami. Podobno Kazimierz nie chciał poślubić Anny i ojciec musiał użyć siły aby doprowadzić syna do ołtarza. Ślub odbył się w 1325 roku, a wianem Aldony byli zwolnieni przez Litwinów jeńcy polscy (podobno aż 24.000).

Małżeństwo Aldony z królewiczem polskim Kazimierzem było typowym mariażem politycznym, utwierdzeniem krótkotrwałego przymierza polsko-litewskiego, zawartego w 1325 roku. Sojuszu bardzo zresztą korzystnego dla jego inicjatora, króla Władysława Łokietka, który zyskiwał nie tylko cennego, choć - jak się miało okazać - dość kłopotliwego sprzymierzeńca w konflikcie z Brandenburgią, ale i kilkuletni okres spokoju na wschodnich ru­bieżach swego państwa, nękanych dotąd ustawicznie najazdami litewskimi. Poza tym Giedymin wypuścił z niewoli znaczną liczbę polskich brańców, wziętych do niewoli w poprzednich wyprawach - szesnastowieczny kronikarz Stryjkowski mówi o aż dwudziestu czterech tysiącach, co wygląda jednak na sporą przesadę. Był to posag, jaki wielki książę wyznaczył córce.

Wiosną 1325 roku otoczona licznym orszakiem Aldona, której w drodze towarzyszyli ponadto uwolnieni przez ojca jeńcy płci obojga, przybyła do Krakowa, gdzie 30 kwietnia została uroczyście ochrzczona przez biskupa Nankiera. Otrzymała od niego imię An­na. Rocznik Traski zapisał ten fakt pod datą 30 kwietnia 1325 roku, jednak nie znalazła ona całkowitej akceptacji w historiografii. Zgodnie z przekazem Jana Długosza chrzest księżniczki nastąpił 28 czerwca 1325 roku. Przed zamążpójściem czekała ją jeszcze półroczna katecheza, która miała usunąć ślady pogańskiego wychowania księżniczki i uczynić z niej szczerą i świadomą, a nie tylko formalną, chrześci­jankę. Ślub młodej pary odbył się więc dopiero 16 października.

Jak ułożyło się życie Aldony-Anny w nowej ojczyźnie? Konkret­nych informacji na ten temat niewiele, mamy jednak powody, by przypuszczać, że litewska księżniczka nie czuła się w Polsce najle­piej. Przyczyn po temu było kilka.

Trudno powiedzieć, czy zaznała szczęścia w życiu rodzinnym. Swatając Kazimierza, ojciec nie pytał go o zdanie. Królewicz nie był podobno specjalnie zachwycony tym pomysłem i ojciec miał rzekomo zaciągnąć go przed ołtarz siłą. To jednak o niczym je­szcze nie przesądza; po ślubie mógł przecież zmienić poglądy za­równo na osobę połowicy, jak i samej instytucji małżeństwa. Dłu­gosz powiada, że Aldona była "kobietą uczciwą, z mężem zgodnie żyjącą", co pozwala przypuszczać, że między małżonkami nie dochodziło do poważniejszych niesnasek, a przynajmniej nie ona je prowokowała. Prawdopodobnie już po roku urodziła Kazimierzo­wi pierwsze dziecko - córkę Elżbietę (choć czasami przesuwa się datę jej narodzin dopiero na rok 1334), niewykluczone więc, że z początku ich wzajemne stosunki układały się harmonijnie. Pięt­nastoletni królewicz był pewnie zafascynowany nową zapewne dla siebie rolą męża, kochanka i ojca, szybko jednak zaczął szukać uciech poza małżeńską łożnicą. Aldona mogła traktować to wyro­zumiale; kronikarze twierdzą jednomyślnie, że była kobietą z na­tury pogodną, swawolną i beztroską, a u monarchów niewierność małżeńska była raczej normą niż wyjątkiem.

Bardziej niż miłostki Kazimierza doskwierała jej pewnie samot­ność i poczucie, że w najbliższym otoczeniu męża jest osobą obcą i niezbyt mile widzianą. Sześciomiesięczna katecheza przedślubna uczyniła z niej może dobrą chrześcijankę, ale nie zdołała wykorzenić obyczajów, przyzwyczajeń i upodobań wyniesionych z całkowicie odmiennej kulturowo Litwy. Na dostojnie ponurym dworze krakow­skim, któremu ton nadawała świątobliwa żona Łokietka Jadwiga, Aldona musiała wyglądać trochę jak przybysz z innej planety. Te­ściowa była głęboko pobożna - surową pobożnością typu pokutne­go, wrogą światu doczesnemu i wszelkim jego przyjemnościom, ja­ko pokusom szatańskim, które u przyzwoitego chrześcijanina winny budzić tylko i wyłącznie odrazę oraz chęć ich zwalczania. Tymcza­sem, co potwierdzają wszyscy, Aldona - młoda, tryskająca zdrowiem i energią kobieta - lubowała się w jeździe konnej, polowaniu, zaba­wie, śpiewie i tańcach, słowem: rozrywkach niewymuszonych i pro­stych, a w mniemaniu Jadwigi wyjątkowo grzesznych i uwłaczają­cych godności każdej kobiety dobrze urodzonej, zwłaszcza żony jej syna. "Była tak oddana uciechom tańca i wesołości, iż gdziekolwiek konno lub na wozie się udawała, zawsze przed nią szli śpiewacy z harfami, bębnami i piszczałkami, pieśniami i różnymi melodiami, ku zgorszeniu wielu".

Najbardziej gorszyła się pewnie Jadwiga, która w duchu uważa­ła synową za skończoną pogankę i szczerze nią pogardzała. A na dworze polskim jej opinia równała się prawu, naturę bowiem królowa miała mocno despotyczną. Co gorsza, wydaje się również, że - jak każda zaborcza matka - była po prostu o Aldonę zazdro­sna. Wolno więc przypuszczać, że stawała na głowie, by odstręczyć od niej syna, i na każdym kroku okazywała Aldonie swą wyższość.

W nienawiści do synowej zapamiętała się tak dalece, że - jak podaje Długosz - "wniosła sprzeciw i wysunęła wiele zastrzeżeń przeciw koronacji żony Kazimierza - Anny. Twierdziła bowiem, że jak długo ona żyje, nie można bez pogwałcenia prawa ukorono­wać prawomocnie innej kobiety". Argument był oczywiście absur­dalny, z czego królowa doskonale pewnie zdawała sobie sprawę i wobec ostrego sprzeciwu syna zmuszona była ustąpić. Nie wytrzy­mała jednak tego despektu; wkrótce potem opuściła Kraków. Obecności drugiej poza sobą królowej polskiej nie była w stanie tolerować. Mimo całej pobożności Jadwigi, chrześcijańska pokora nie była, jak widać, jej cnotą kardynalną. Ciekawe tylko, czy Kazi­mierz bronił praw Aldony z poczucia lojalności wobec małżonki, czy dlatego, że żądanie matki uwłaczało również jego królewskiej godności.

Uroczystości koronacyjne odbyły się w dzień świętego Marka 1333 roku. "[ ... ] książę Kazimierz, ubrany przez biskupów w szaty królewskie i przyprowadzony do katedry krakowskiej przez arcybi­skupa gnieźnieńskiego, ani sława w asyście biskupów: krakowskie­go Jana, poznańskiego Jana, włocławskiego Macieja i lubuskiego Stefana, oraz licznie zgromadzonych, został namaszczony i ukoro­nowany na króla polskiego, małżonka zaś jego Anna na królową polską wśród nader uroczystych i głośnych obchodów. Dzień ten i dalsze następne dni spędzono ku wielkiej radości i uciesze wszy­stkich na tańcach, turniejach i uciechach".

Syna Kazimierz się z Aldoną nie doczekał, miał z nią tylko dwie córki:

Elżbietę (urodzona około 1326 roku, zmarł w 1361 roku), żona Bogusława V, księcia wołogosko-słupskiego,

Kunegundę (urodzona między 1331 a 16 maja 1335 rokiem, zmarła 26 kwietnia 1357 roku), żona Ludwika VI "Rzymskiego" (urodzony 7 maja 1328 roku (może 12 maja 1330 roku), zmarł 14 lub 17 maja 1365 roku lub między 11 listopada 1364 a 27 lutego 1365 rokiem), syna Ludwika IV Wittelsbacha, cesarza niemieckiego.

Królowa zmarła 26 maja 1339 roku, jak twierdzi Długosz, "śmiercią osobliwą i straszną". Niestety, kronikarz na tym lako­nicznym określeniu poprzestał i nigdy już nie dowiemy się, co miał na myśli.


Żródła:

"Małżeństwa królewskie - Piastowie" - Jerzy Besala,

"Poczet królów i książąt polskich" - Marek Urbański,

"Poczet królowych i żon władców polskich" - Marek Urbański,

"Poczet polskich królowych i księżnych" - Zbigniew Satała,

"Poczet polskich królowych, księżnych i metres" - Zbigniew Satała,

"Polskie królowe" - Edward Rudzki (tom. I),

"Polskie krolowe" - Edward Rudzki (tom. II).


(Aldona?*) Anna Giedyminówna w "Poczet.com"


"WITTELSBACHOWIE I LUKSEMBURGOWIE XIV-XV w."- autor: Przemysław Jaworski - 2018

27-10-2024

12-12-2022

18-04-2020