Przemyślidzi, Přemyslovci (1291 - 1306)

Pierwszy historyczny Przemyślida, książę Borzywój I pojawił się w latach osiemdziesiątych IX wieku. Jak to często bywa w wypadku dynastii założycieli państwa, legendarna tradycja daleko wcześniej widzi zaranie dziejów rodu pa­nującego. Według podania powołanie na tron pierwszego władcy kraju doko­nało się za sprawą kobiety Libuszy, która była córką Kroka lub Kraka, bardzo poważa­nego wśród Czechów sędziego i rozjemcy. Ponieważ niewiasta owa posiadała wiele talentów, w szczególności zdolność wieszczenia, po śmierci ojca zajęła jego poczesne miejsce w hierarchii plemienia. Z czasem jednak wyroki kobie­ce miały zbrzydnąć mężczyznom, którzy chcieli męskiego przywództwa. Po­stawiona przed żądaniem wyboru księcia, Libusza poleciła Czechom, by szu­kali władcy w leżącej na północy kraju wsi Stadice i dała im za przewodnika konia. Odnaleziono Przemysła, gdy orał zagon ziemi. Natychmiast po obwieszczeniu mu decyzji wspólnoty milczący, mrukliwy i prosty dotychczas oracz przemienił się w wymownego, mądrego i dysponującego nadprzyrodzonymi zdolnościami pana. Odmianie tej towarzyszyły cudowne znaki, wieszczące przy­szłą pomyślność kraju pod rządami Przemysła i jego następców.

Opisany w legendzie sposób obrania pierwszego przywódcy wspólnoty, założyciela dynastii i państwa, jest w ogólnym schemacie podobny do tradycji innych ludów indoeuropejskich. Podkreślenie rolniczego pochodzenia proto­plasty rodu panującego miało za zadanie przypominać społeczności, że jej wład­cy posiadają łączność z ważnymi, dającymi życie, chronicznymi siłami przy­rody. Podanie o cudownym powołaniu pierwszego dynasty legitymizowało rządy kolejnych jego następców, dlatego w średniowiecznych Czechach pilnie podtrzymywano popularność legendy. Starano się, by istniały pamiątki po za­łożycielu rodu władców kraju. Królewska kapituła na Wyszehradzie przecho­wywała obuwie Przemysła oraz jego torbę. Siła i znaczenie mitu były bardzo trwałe. Karol IV Luksemburg polecił umieścić w czeskim ordo koronacyjnym ceremoniał przekazywania butów i torby protoplasty czeskiej dynastii wstępu­jącemu na tron władcy. Jeszcze w XVII wieku Habsburgowie dbali o to, by miesz­kańcy Stadic dostarczali im daninę orzechów z krzaka leszczynowego, wyro­słego rzekomo z kija Przemysła-Oracza.

Założyciela dynastii z pierwszym historycznym władcą kraju Borzywojem łączyć miało, według Kosmasa, siedem pokoleń panujących Przemyślidów. Nie mamy innych świadectw potwierdzających te wiadomości. W IX wieku ist­niało na terenie Czech kilka organizmów protopaństwowych. Historycy nie wiedzą, czy można mówić w tym wypadku o plemionach, czy też - jak to pod­kreślają niektórzy badacze kraj zasiedlony był przez jeden lud, politycznie podzielony. Przekazy frankijskie nazywają wszystkich Czechów jednym mia­nem Boemani (Bohemani) i wspominają, że władzę nad nimi sprawowało kil­kunastu książąt. Przynajmniej część z nich znalazła się pod zwierzchnictwem Karola Wielkiego w latach 805-806. W 845 roku czternastu z owych władców przyjęło w Ratyzbonie chrzest i przyjęło zależność od państwa Franków Wschodnich. Nie wiemy, jaką rolę odgrywali wówczas Przemyślidzi. Jeśli wie­rzyć Kosmasowi, ród ten dzierżył władzę nad wspólnotą osiadłą na zachód od Pragi, czyli tzw. Czechami właściwymi. Ich centrum znajdowało się w Lewym Hradcu. Według wspomnianego dziejopisa, książę Neklan, poprzednik na tronie Gościwita, ojca Borzywoja zdołał zwyciężyć w zażartych bojach bardzo sil­nych Łączan, mających swoją stolicę w Żatcu. Po tym sukcesie mogli Przemy­ślidzi rozciągnąć swoją hegemonię nad całą Kotliną Czeską. Pewną rolę w in­tegracji tamtejszych ludów odegrała interwencja obca. Kraj został podbity i włą­czony do państwa Wielkomorawskiego około 880 roku, w którym panował Świętopełk. W grodach czeskich stacjonowały wprawdzie drużyny zdobywców, ale księciem został Przemyślida - Borzywój, który dzięki pomocy morawskiej pokonał swojego konkurenta Strojmira. W spierany przez siły zewnętrzne, Borzywój umocnił władzę książęcą nad ludami czeskimi. Przypuszcza się, że to właśnie wtedy - około 885 roku - na wschodnim krańcu obszaru zamieszkanego przez Czechów właściwych Przemyślidzi założyli Pragę, budując na miejscu dawnego pogań­skiego centrum wiecowo-sakralnego gród i stawiając w nim kościół NMP. Dopiero po śmierci Borzywoja Świętopełk miał przejąć władzę nad krajem bezpośrednio.

Okazja do zrzucenia zwierzchności Wielkich Moraw pojawiła się u schył­ku IX stulecia, gdy państwo to zaatakowali Węgrzy. Są świadectwa, że Czesi zbuntowali się wówczas przeciwko okupantom i szukali pomocy u Franków. Można domyślać się - choć nie ma na ten temat żadnych konkretnych informa­cji - że doszło też wtedy do zbliżenia pomiędzy Przemyślidarni a Węgrami. Takie przypuszczenia uzasadnia brak wiadomości o walkach czesko-węgier­skich, a przecież Madziarzy po upadku państwa morawskiego niejednokrotnie przechodzili przez terytoria Przemyślidów, by najeżdżać ziemie niemieckie. Wiadomo też, że Henryk I, założyciel dynastii saskiej, gdy chciał przygotować Rzeszę do odparcia zagrożenia węgierskiego zawarł, za cenę trybutu, pokój z koczownikami, potem zaś niezwłocznie uderzył na Łużyczan i Czechów, aby przygotować przedpole do przyszłej, nieuchronnej konfrontacji ze stepowymi najeźdźcami. W ten sposób chciał on rozbić ich sprzymierzeńców.

Udział Przemyślidów w walkach przeciwko Morawianom skłania do przy­puszczeń, że już u schyłku IX lub na początku X stulecia rozszerzali oni swo­je państwo kosztem włości Mojmirowiców. Nie wiemy jednak o tym nic pew­nego. Najstarsze informacje o granicach ziem książąt czeskich przed połową X wieku podaje dopiero żydowski kupiec i podróżnik z Hiszpanii Ibrahim ibn Ja­kub, obecny w Pradze około 950 roku. Na podstawie jego przekazu oraz wzmia­nek w innych źródłach wiadomo, że ówczesne państwo księcia praskiego Bo­lesława I Srogiego (panował w latach 935-967) obejmowało Śląsk, Małopolskę, a także centrum dawnych Wielkich Moraw. Zwierzchność Przemyślidów nad tak wielkim ob­szarem była luźna i pośrednia - podobnie jak wcześniej kontrola morawska­ można więc mówić o istnieniu w tym czasie Rzeszy Przemyślidów. Niejasny jest w szczegółach proces postępującej integracji kraju. Źródła wspominają lakonicznie o pokonaniu przez księcia Wacława (panował w latach 921-935) władcy Zliczan, rezydującego na grodzie Koufim. Przemyślidzi nie tylko drogą zbrojną rozcią­gali swoje wpływy. Potrafili wiązać się rodzinnie z lokalnymi przywódcami. Wiadomo, że św. Ludmiła, babka św. Wacława, była córką Sławi bora, księcia Pszowian (z ośrodkiem w Melniku na północ od Pragi). Z drugiej jednak stro­ny dynaści czescy w chwilach rzeczywistego lub domniemanego tylko za­grożenia potrafili sięgnąć po najbardziej drakońskie środki, by usunąć konku­rencyjną dynastię. Syn pokonanego księcia Łączan, kilkuletnie dziecko, stracił życie zamordowany przez przyznanego mu wychowawcę - sługę Przemyśli­dów. Sławnikowice, bracia św. Wojciecha, zginęli zabici znienacka w Libi­cach w 995 roku przez ludzi książąt praskich.

Pomimo posiadania rozległego państwa władcy czescy nie byli w stanie skutecznie przeciwstawić się wyrosłej w pierwszej połowie X wieku potędze ich zachodniego sąsiada, Rzeszy Ludolfingów. Długotrwałe, zacięte i niszczące kraj walki z Niemcami stały się najistotniejszym powodem stopniowego słab­nięcia znaczenia dynastii, w ostatecznym zaś efekcie były przyczyną głębokie­go kryzysu, który zachwiał podstawami państwa i mógł wymazać władztwo Przemyślidów z mapy politycznej Europy.

Geneza konfliktu związana była z dążeniem dynastów saskich do wzmoc­nienia władzy centralnej i ukrócenia niezależności lokalnych książąt. Polityka ta dotknęła Bawarię - kraj, z którym Czechy były związane starymi i silnymi wię­zami politycznymi i kościelnymi. Przemyślidzi wprawdzie podlegali książętom bawarskim, ale - jak się zdaje - więzy te miały wówczas niezbyt uciążliwy dla Czech, często familiarny niemal charakter. Sasi wtrącili się w ten stary układ i starali się poddać Przemyślidów bardziej surowej kontroli. Były i inne sfery zadrażnień pomiędzy królami niemieckimi i władcami czeskimi, które sprawiły, że wojna była nieunikniona. Czesi nie byli do niej odpowiednio przygotowani. Wojska Henryka I pokonały dość łatwo zastępy księcia Wacława. Pobity władca uznał nad sobą zwierzchność Ludolfingów. Rozstrzygnięcie to jednak nie podo­bało się części czeskiej elity politycznej. Niezadowoleni, wśród nich była matka panującego, Dragomira, skupili się wokół młodszego brata władcy, Bolesława. W 935 roku wojownicy Dragomiry zabili księcia Wacława. Władcą obrano Bolesława. Nowy panujący wznowił wojnę. Ciągnęła się ona ze zmiennym szczę­ściem wiele lat i zakończyła się dopiero w 950 roku. Również tym razem Przemy­ślidów spotkała ciężka porażka. Prócz zniszczeń kraju, konflikt przyniósł ze sobą uszczuplenie pozycji dynastii wewnątrz państwa. Wyrośli, bowiem, w sa­mych Czechach groźni jej konkurenci - Sławnikowice. Ludolfingowie zręcznie wzmocnili politycznie książąt libickich, ofiarowując Sławnikowi za żonę ko­bietę z grona własnych krewnych - z tego związku urodzić się miał św. Woj­ciech.

Bolesław I, niepogodzony z przegraną, próbował dowartościować swoją władzę. Za pośrednictwem córki, Mlady, posłanej do klasztoru w Rzymie, sta­rał się o utworzenie w Pradze biskupstwa. Dotychczas kraj znajdował się w ob­rębie diecezji ratyzbońskiej. Wysiłki władcy zaowocowały dopiero za pano­wania jego syna Bolesława II (panował w latach 967-999), ale nie tak, jak by sobie Przemyślida życzył. Sprawą organizacji czeskiego biskupstwa zajął się bowiem sam cesarz. Otto I na zjeździe panów Rzeszy w 973 roku przedstawił korzystne dla siebie roz­strzygnięcia. Władca niemiecki przerwał tradycyjne, a groźne dla Saksonii, więzy łączące Czechy z Bawarią. Nowo utworzona diecezja podporządkowa­na została metropolii mogunckiej, instytucjonalnie związanej z dworem wład­ców Niemiec. Pierwszym biskupem został Sas Ditmar. Kolejnymi również byli ludzie związani z Ludolfingami. Zorganizowane w ten sposób biskupstwo miało na długo pozostać narzędziem kontroli i dyscyplinowania Przemyślidów przez monarchów Rzeszy.

Wkrótce po tych postanowieniach Otto I zmarł. W niejasnej sytuacji poli­tycznej, jaka się wówczas wytworzyła w Niemczech, Bolesław II czeski poparł zdecydowanie roszczenia do korony zgłoszone przez księcia bawarskiego Henryka Kłótnika, a skierowane przeciwko synowi zmarłego cesarza, Ottono­wi II. Większość panów niemieckich opowiedziała sięjednak za Ottonem, któ­ry dzięki temu zwyciężył. Przemyślida słono zapłacił za niewłaściwy wybór. Kraj splądrowały najazdy saskie. Oblężono Pragę. Dopiero po ukorzeniu się Bolesława II w 977 roku można było osadzić pierwszego biskupa praskiego w sto­licy jego diecezji.

Po takich doświadczeniach władca Rzeszy postarał się dodatkowo zabez­pieczyć swój stan posiadania na wschodnich krańcach imperium, osłabiając pozycję Przemyślidów. Posłużył mu do tego książę polski Mieszko, który stał na czele wyrosłej niedawno potęgi Polan. Do awansu Mieszka przyczynił się wy­datnie sojusz polityczny z Czechami, podkreślony w 965 r. małżeństwem z Do­brawą, córką Bolesława I i uzyskany za pośrednictwem Przemyślidów chrzest kraju. Po śmierci Dobrawy, w zmienionej sytuacji politycznej, Mieszko zdecydował się na związek z Ludolfingami, co przyczyniło się do dalszych jego suk­cesów, osiągniętych kosztem południowych sąsiadów. Poparty przez cesarstwo, władca polski wystąpił w 990 roku przeciwko dawnym sprzymierzeńcom. W wy­niku przegranej wojny Przemyślidzi stracili Śląsk i Małopolskę. Srogie niepo­wodzenie pokazało słabość dynastii i jej państwa w obliczu związku Piastów z Ludolfingami, wspieranego jeszcze przez wewnętrznych przeciwników rodu panującego - Sławnikowiców.

Bolesław II nie mógł jednak w ówczesnej sytuacji liczyć na inne sojusze niż dotychczasowe, dlatego trzymał się wytrwale związku z boczną, bawarską linią Ludolfingów, reprezentowaną przez Henryka Kłótnika. Z czasem ten wybór okazał się dla dynastii szczęśliwy. Przynosił też już wówczas doraźne korzy­ści. To dzięki pośrednictwu'księcia bawarskiego - jak na ogół się uważa ­Bolesław II wszedł w koligacje, które wzmocniły jego znaczenie. Pojął bo­wiem za żonę Emmę, kobietę bliżej nieznanego nam pochodzenia, ale określa­nąjako "regina" - królowa. Ostatnio pojawiło się przypuszczenie, że małżon­ką Przemyślidy została Emma, wdowa po Lotarze, królu francuskim, przed­ostatnim z Karolingów. Byłaby ona córką Adelajdy burgundzkiej (późniejszej cesarzowej - żony Ottona I) i jej pierwszego męża Lotara, króla Italii. Nawet jeśli te domysły są nietrafne, to i tak Emma Regina związała Przemyślidów z najprzedniejszą arystokracją Zachodu. Ideowe znaczenie tego faktu było ol­brzymie. Mariaż taki był bardzo potrzebny władcom czeskim. Prestiż rodu panującego malał po przegranych wojnach. W kraju podnosili głowy wrogo­wie dynastii. Sobiesław, ówczesny książę libicki, pozwalał sobie bić monety, których ikonografia - podkreślając suwerenność jego władzy - pomijała pra­wa zwierzchnie Przemyślidów.

W osobie biskupa Sławnikowice posiadali od 982 roku swojego przedstawiciela w stolicy kraju Pradze. Wojciech już od początku biskupiego urzędowa­nia starał się wykorzystać na swoje potrzeby rozwijający się od niedawna kult św. Wacława, zabitego wszak - rzecz to istotna - przez ojca aktualnie panującego Przemyślidy. Biskup manifestował, zatem swój związek z męczennikiem, którego grobowiec znajdował się w jego katedrze oraz podkreślał, że miasto, w którym leżą czcigodne relikwie, jest święte. Działania takie podnosząc bisku­pa osłabiały znaczenie panującego. Sprawa rozgrywała się w stolicy, a źródła informują nas jasno, że władza nad Pragą wiązała się dla współczesnych Cze­chów w sposób oczywisty z panowaniem nad całym państwem. Bolesław II był więc poważnie zagrożony, musiał zatem odpowiednio zareagować. Książę jednak nie mógł wprost zaatakować biskupa, bo chroniło go cesarstwo. Meto­dy obrony zastosowanej przez panującego były dwojakie. Władca starał się fizycznie zaznaczyć swoją obecność w stołecznej przestrzeni kraju. Zbudował zatem naprzeciwko Pragi, po drugiej stronie Wełtawy, potężny gród wyszeh­radzki, który gwarantował, że książę zachowa kontrolę nad centrum państwa. Bolesław II podjął też znamienną dla rozwoju czeskiej religijności państwowej ofensywę ideologiczną. Jej charakter jest nam znany dzięki pewnej miniaturze z kodeksu fundowanego przez jego żonę Emmę. Ilustracja przedstawia św. Wa­cława namalowanego tak, jakby był on sprawującym władzę księciem - na gło­wie ma diadem, w ręku dzierży włócznię. Majestatyczny Chrystus, umieszczony ponad świętym, przytrzymuje kołpak książęcy i błogosławi Przemyślidę. Na sa­mym dole kompozycji zaś widnieje Emma, która zniżyła się do stopy świętego, by ją ucałować. Wymowa ideowa sceny i całej miniatury jest wyraźna. Podkre­śla się tam związek panującego aktualnie, w chwili sporządzenia ilustracji, księ­cia Czechów z jego świętym poprzednikiem.

Nie potrafimy powiedzieć więcej o ówczesnych treściach tak podjętego przez dynastię kultu św. Wacława. Dość szybko jednak, bo na pewno po poło­wie XI wieku, cześć oddawana świętemu Przemyślidzie posiadała już dobrze ukształtowany charakter dewocji państwowej. Wacław stał się wówczas nie tylko patronem rodu panującego ijego państwa, ale jego kult określał podstawy ideowe władzy Przemyślidów. Wytworzyło się, bowiem przekonanie, że każdy doczesny monarcha Czechów sprawuje rządy niejako w imieniu czy w zastęp­stwie św. Wacława - wiecznego władcy swojego ludu, zasiadającego na nie­bieskim tronie obok Chrystusa, króla królów. Przekonanie to umacniało cze­skich dynastów. Każde, bowiem wystąpienie poddanych przeciwko władcy mogło być uważane za zamach na prawa św. Wacława i obrazę majestatu Chry­stusa. Choć treści szczegółowe ulegały pewnym przekształceniom, istota tej ideologii przez wieki pozostawała podobna, tworząc mocne zaplecze duchowe dla monarchii oraz, w szerszym aspekcie sprawy, dla kształtującego się naro­du. Ten ostatni problem ważny stawał się zwłaszcza dla elit, które w dojrzałym średniowieczu - nawiązując do kultu świętego Przemyślidy - chciały się ide­owo określić, nazywając siebie "czeladzią św. Wacława".

Bolesław II nie ograniczył do sfery ideologii działań, podejmowanych prze­ciw Sławnikowicom. W chwili silnego zaangażowania się Ludolfingów i Pia­stów oraz samych książąt libickich w wojnie ze Słowianami na Połabiu, wład­ca czeski zdecydował się na ostateczne rozstrzygnięcie niewygodnego proble­mu. W 995 roku jego ludzie napadli na gniazdo rodu i zabili wszystkich obecnych tam Sławnikowiców. Uratował się jedynie Sobiesław, przebywający z Niem­cami i Polakami na wyprawie połabskiej, oraz nieobecny w kraju biskup Woj­ciech. Bolesława n nie spotkały kroki odwetowe ze strony osłabionego wów­czas cesarstwa. Nie zareagował też Bolesław Chrobry.

Krótkie i nieszczęśliwe rządy syna Bolesława II, Bolesława III Rudego (panował w latach 999-1002, po raz drugi luty-marzec 1003 roku), przyniosły ze sobą głęboki kryzys władzy. Zagrożone zostało istnienie dynastii - można by rzec, że Przemyśli­dów spotkała kara za zbrodnię dokonaną na książętach libickich. Bolesław III był człowiekiem - nawet jak na owe niezbyt łagodne czasy - niezwykle okrutnym. Nie oszczędzał też swojej rodziny. Młodszego brata, Jaromira, kazał wy­kastrować. Oldrzycha, który był wówczas małym dzieckiem, słudzy księcia próbowali udusić w łaźni. Emma musiała z synami uchodzić z kraju. Wład­ca wadził się także z miejscowym biskupem. Kilka razy margrabia miśnieński Ekkehard przy pomocy swoich zbrojnych wprowadzał wygnanego pasterza do stolicy jego diecezji. Możnowładca saski miał prawo do takich działań, stał się, bowiem panem lennym księcia praskiego. Czechy wówczas przestały być za­leżne bezpośrednio od cesarza.

W 1002 roku możni pozbawili Bolesława III władzy, a tron powierzyli Władywojowi, Przemyślidzie wprawdzie, ale z bocznej gałęzi rodu. Umarł on po kilku miesiącach rządów. Teraz z kolei, łamiąc prawa Jaromira i Oldrzycha, władzę nad krajem zagarnął książę polski Bolesław Chrobry, krewny Przemyślidów po matce. Zdołał on przez półtora roku utrzymać tron praski. Nie zyskał jednak przychylności nowych poddanych i łatwo jego rządy upadły pod naci­skiem buntujących się Czechów i wojsk Henryka II, który - obawiając się wzmocnienia wrogiego sobie Piasta - interweniował w obronie praw małolet­nich Przemyślidów.

Władzę nad krajem przejął teraz Jaromir. Nie miał on jednak nadziei na potomstwo. Istniało wówczas poważne niebezpieczeństwo wymarcia rodu panującego, przecież i Bolesław III nie posiadał syna. Także Oldrzych, który w 1012 roku wygnał Jaromira i sam został księciem, długo nie mógł się doczekać syna z legalnej żony. Dopiero nałożnica Bożena dała mu następcę tronu - Brzetysława, który zażegnał kryzys dynastii płodząc pięciu synów. Matka owych chłopców, Judyta z rodu hrabiów Schweinfurtu, spokrewniona była z salicki­mi królami Niemiec. Brzetysław, zatem, choć pojął Judytę w atmosferze, skan­dalu, bo porwał ją z klasztoru, związał się rodzinnie z najprzedniejszą arysto­kracją Rzeszy. Awans czeskich dynastów łączył się z wcześniejszą zmianą w po­lityce wschodniej królów niemieckich. Henryk II, dawny książę bawarski, syn Henryka Kłótnika, odrzucił zdecydowanie ideę ściślejszej współpracy z Pia­stami i - odwrotnie niż jego poprzednicy - władcom czeskim powierzył rolę sojuszników na wschodnich krańcach rozległego państwa. Trzymał w ten spo­sób w ryzach Polaków. Odmianie tej towarzyszyło przekształcenie formy za­leżności Czech od Niemiec. Fakt ów miał miejsce jeszcze w latach 1002-1003, gdy Władywój, posiadający słabą legitymizację władzy, objął rządy pytając o zgodę Henryka II. Był to precedens, który przyjął się w praktyce. Z koniecz­ności zaakceptowali je także w zasadzie i sami Przemyślidzi.

Pomiędzy oboma krajami istniały jednak poważne sfery zadrażnień. Prze­myślidzi dążyli, bowiem do osiągnięcia standardów, jakimi odznaczały się sąsiednie im monarchie: węgierska oraz polska. Chodziło przede wszystkim o po­siadanie własnej metropolii kościelnej oraz o tytuł królewski. Takie działania nie były na rękę monarchom Rzeszy, którzy dbali o równowagę sił na obszarze swoich wpływów.

Do zderzenia czeskich aspiracji z twardą polityką władców Niemiec doszło już w początkowym okresie panowania Brzetysława I (panował w latach 1034-1055). Książę korzystając z zamętu, jaki powstał w Rzeszy z okazji zmiany władców (w 1039 roku zmarł Konrad II, rządy objął Henryk III), rozpoczął energiczne dzia­łania. Najechał osłabioną walkami wewnętrznymi Polskę, ograbił ją, przyłą­czył do Czech Śląsk. Zabrał wówczas z Gniezna relikwie św. Wojciecha i zło­żył je w katedrze praskiej. Dysponując takim skarbem, Brzetysław zamierzał utworzyć arcybiskupstwo. Rozpoczął w tej sprawie w Rzymie starania. Poczynania władcy czeskiego wzbudziły gwałtowną reakcję Niemiec. Pomimo po­nawianych deklaracji uległości, Brzetysław został zaatakowany. Pierwszy na­jazd udało się Przemyślidzie odeprzeć, drugi jednak - lepiej przygotowany ­dotarł w l042 roku aż pod Pragę. Pokonany władca musiał zrezygnować z ambit­nych zamierzeń. Wkrótce od Czech odpadł też Śląsk.

Zdarzenia te jeszcze raz pokazały, że - gdy władcy Rzeszy byli odpowied­nio zdeterminowani - Przemyślidzi nie mieli żadnych szans w otwartej konfron­tacji z potęgą militarną imperium. Dlatego książęta prascy starali się później unikać walki z Niemcami, choć nie zrezygnowali bynajmniej z prób podnie­sienia swojego znaczenia. Stało się to bardzo potrzebne po śmierci Brzetysła­wa I. Rozrodzona, dzięki niemu i Judycie schweinfurckiej, dynastia podzieli­ła się, bowiem pomiędzy siebie dotychczasowe władztwo. Prócz księcia seniora, trzymającego Pragę, pojawili się, zatem juniorzy posiadający swoje nadziały na Morawach i rezydujący w Ołomuńcu, Brnie, później jeszcze i w Znojmie. Władza centralna była niestabilna. Każdy z Przemyślidów - niezależnie od tego, w jakiej sytuacji się znajdował - chciał mieć udział w decydowaniu o sprawach ważnych dla całego państwa oraz dążył do objęcia tronu pra­skiego. Podnietę do takich działań stwarzała stara zasada, wedle, której całe władztwo rodu stanowiło własność kolektywną, a rządy zwierzchnie powinien sprawować najstarszy wiekiem. Dobrym świadectwem aspiracji morawskich Przemyślidów do spuścizny po Przemyśle-Oraczu są zachowane do dzisiaj dwunastowieczne malowidła kaplicy pałacowej w Znojmie. Przedstawiono tam, obok protoplasty rodu, wszystkich dotychczasowych książąt czeskich i morawskich jako wspólnotę, której każdy człon był równoprawny.

Z drugiej strony także i władcy kraju starali się wykorzystać legendę dy­nastyczną, aby wzmocnić ideowo swoje rządy. Czytamy, zatem, u Kosmasa, który przekazuje praską wersję podania, że Przemysł tuż po powołaniu na księcia wetknął w ziemię kij leszczynowy, służący do poganiania wołów. Pałka na­tychmiast wypuściła pędy. Wszystkie jednak, prócz jednego uschły. Niedawny oracz tłumaczył zjawisko oglądającym je Czechom wróżbą dla rodu na przyszłość. Wielu miało być, bowiem Przemyślidów, ale tylko jeden z nich sprawo­wać winien niepodzielną władzę nad całym państwem, także Morawami. Ko­smas był związany z dworem praskim, z jego słów więc poznajemy, jaką zasa­dę polityczną starali się wcielić w życie zwierzchni władcy kraju. W praktyce jednak o tym, kto rządził w Czechach, decydował raczej aktualny układ sił, aniżeli jakieś trwale obowiązujące zasady.

Konflikty w łonie dynastii pojawiły się już w czasie krótkich rządów Spitygniewa II (panował w latach 1055-1061), najstarszego syna i następcy Brzetysława I. Książę zlikwidował podział państwa, zabierając braciom ich dzielnice. Następny z kolei panujący, Wratysław II (panował w latach 1061-1092), który sam wcześniej padł ofiarą władczych zapędów księcia praskiego, przywrócił juniorom ich nadziały. Jednak przez cały okres swoich rządów zmuszony był walczyć z opozycją książąt morawskich, wspieranych przez część możnych cze­skich. Dodatkowo pozycję Wratysła­wa II osłabiała wrogość biskupa praskie­go Jaromira-Gebharda, rodzonego bra­ta, którego wybrano na pasterza diece­zji wbrew Wratysławowi. Władca do­piero w obliczu groźby wojny domowej zgodził się z tą decyzją. Za Jaromirem zawsze stała reszta rodzeństwa: Kon­rad brneński i Otto ołomuniecki oraz liczni możni.

Wratysław II był władcą przenikli­wym, toteż wcześniej starał się zabez­pieczyć swoje interesy. Jeszcze za ży­cia poprzednika Jaromira-Gebharda, biskupa Sewera, w 1063 roku wydzielił z biskupstwa praskiego diecezję oło­muniecką. Około 1070 roku ufundował zaś kapitułę wyszehradzką. Instytucje te, bogato uposażone z dóbr księcia praskiego, obsadzane przez zaufanych ludzi panującego, bardzo długo stanowiły mocne filary, wspierające czeską władzę centralną. Z Wyszehradu zaś władca uczynił swoją główną siedzibę, konku­rencyjną wobec Pragi, w której rezydował wrogi monarsze biskup.

Wratysław II różnymi sposobami starał się podkreślać swoją nadrzędność w stosunku, do Przemyślidów morawskich. Dla zaznaczenia dostojeństwa uży­wał w ceremoniałach dworskich mitry, przysłanej przez papieża jeszcze Spity­gniewowi II. Z myślą o uzyskaniu korony rozpoczął ściślejszą współpracę z ku­rią rzymską. Gdy zaś zabiegi te nie przyniosły spodziewanego skutku, związał się politycznie w władcą niemieckim Henrykiem IV. Wspomagał go wiernie w walkach z jego wrogami w Rzeszy. W zamian za to otrzymał w 1085 roku, gdy Henryk był już cesarzem, koronę i tytuł królewski. Chociaż akt ten nie prze­kształcił Czech w trwałą monarchię, miał jednak duże znaczenie dla statusu państwa Przemyślidów w obrębie Rzeszy. Wratysław II za cenę 3 tys. grzy­wien srebra wykupił kraj ze zwyczajowego trybutu. Od tej pory władcy czescy zobowiązani byli jedynie do stawiania się ze swoimi wojownikami na wypra­wy królów niemieckich oraz do uczestniczenia w sejmach Rzeszy.

Podobnie jak Wratysław II, również Jaromir-Gebhard był postacią wybit­ną. Potrafił zjednać sobie przychylność niemieckich elit politycznych. Znako­micie też wykorzystał specjalny status biskupa kraju w zaciekłej walce poli­tycznej ze swoim książęcym bratem, prowadzonej - z krótkimi przerwami - aż do śmierci. Miał w tym konflikcie spore sukcesy. Osiągnął w latach 1077-1084 stanowisko kanclerza u boku Henryka IV. W chwili koronacji brata wytargo­wał dla siebie zniesienie biskupstwa ołomunieckiego, co potwierdzono aktem cesarskim z 1086 r. Wydany dla Jaromira-Gebharda dokument określał granice diecezji praskiej takimi, jakie miały być w chwili jej powstania, a więc z zie­miami południowej Polski. Sprawa, jak się zdaje, wiąże się z odnotowanym przez Kosmasa pragnieniem Wratysława II tytułowania siebie królem nie tyl­ko czeskim, ale i polskim. Oba fakty dokumentują nigdy nie wygasłe aspiracje Przemyślidów do rozciągania swojej zwierzchności na Śląsk, czy nawet Mało­polskę. Czesi nie mogli jednak wykorzystać w owym czasie osłabienia swoje­go północnego sąsiada po wygnaniu z kraju Bolesława Śmiałego, bo w obro­nie Piastów wystąpił Henryk IV, zaniepokojony wzrostem znaczenia Przemy­ślidów. Ani sukcesy Jaromira-Gebharda, ani Wratysława II nie okazały się trwałe.

Diecezję ołomuniecką restytuowano już około 1089 roku. Nie zakorzeniła się rów­nież w owym czasie nad Wełtawą instytucja monarchii. Następcy Wratysła­wa II aż do połowy XII wieku będą nosić jedynie tytuł księcia i nie znajdziemy w źródłach śladów starań o podniesienie statusu ich władztwa. W 1158 roku Wła­dysław II uzyskał wprawdzie koronę, ale także nie przekazał jej swojemu po­tomkowi. Trwałą dziedziczną monarchię zapoczątkowała dopiero koronacja Przemysła Ottokara I w 1198 roku.

Opisaną sytuację interpretowano na ogół jako wynik dbania Niemiec o to, by władcy czescy nie wzrośli zbytnio w potęgę. Czasami tłumaczono, że tytuł królewski przyznany był Wratysławowi II, później zaś Władysławowi II jedy­nie ad personam, bez prawa przekazania go następcom. Źródła nie dają jasne­go obrazu tej sprawy. Nie wgłębiając się w nią zbytnio, można jednak wskazać na istnienie innych jeszcze uwarunkowań, ograniczających dążenia władców czeskich. Wypada podkreślić, że znaczna część elit politycznych kraju sprzeciwiała się monarchii jako instytucji nowej, w wielu miejscach sprzecz­nej z dawnym ustrojem, w którym wielką rolę odgrywał wiec. Pewną analogią służy tu przykład Polski, gdzie wyraźnie widać, że idea królestwa nie mogła się przyjąć ze względu na silny opór społeczny.

W Czechach starający się o koronę Przemyślidzi byli ostrożni. Chcieli prze­prowadzać zmiany ustrojowe bez wywoływania buntu elit. Gdy zaś dochodzi­ło do konfliktów, świadomi swojej słabości w obliczu solidarnego wystąpienia możnych i książąt juniorów, dość łatwo korzystali z pomocy władców niemiec­kich. Takie postępowanie miało jednak swoje konsekwencje. Monarchowie Rzeszy nie świadczyli bynajmniej usług bezinteresownie. Przeciwnie, zawsze pobierali odpowiednią gratyfikację. Sposób zapłaty był różny, w zależności od sytuacji. Najmniej uciążliwe były świadczenia w gotówce, nawet te wygóro­wane. Zdarzało się jednak, że władcy niemieccy wtrącali się w wewnętrzne sprawy czeskie, łamiąc zwyczajową autonomię kraju i osłabiając państwo Prze­myślidów.

Okazję do obcych interwencji stwarzał przede wszystkim nie uregulowa­ny problem następstwa tronu. Władcy czescy desygnowali zwykle swojego następcę. Czasami pomagało to uniknąć walk o władzę, najczęściej jednak nie. Wratysław II, skłócony z naj starszym synem Brzetysławem, przekazał tron bratu - Konradowi brneńskiemu. Po rychłej śmierci tegoż rządy przejął ów wspo­mniany Brzetysław II (panował w latach 1092-1100). W obu wypadkach obyło się bez przelewu krwi. Później jednak było już inaczej. Brzetysław II ustalił ze swoim młod­szym bratem, Borzywojem, że w razie jego śmierci to on przejmie władzę nad krajem. Układ potwierdzili przysięgą przymuszeni do tego możni. Akt ów prze­kreślić miał prawo do tronu Oldrzycha, syna Konrada brneńskiego, który ze względu na swoje starszeństwo powinien był przejąć władzę. Dodatkowo po­starano się, by na sejmie Rzeszy w Ratyzbonie w 1099 r. Henryk IV zagwa­rantował tron Borzywojowi. Po raz pierwszy w dziejach stosunków Czech z Niemcami słyszymy wówczas, że władca niemiecki dokonał inwestytury len­nej księcia czeskiego, posługując się chorągwią jako symbolem władzy nad krajem.

Uprzedzając wystąpienie Oldrzycha, Brzetysław zabrał mu księstwo brneńskie i osadził na nim Borzywoja. Wkrótce potem zginął zabity skrytobójczo, gdy wracał po polowaniu do swojego dworu w Boże Narodzenie 1100 roku. Zda­rzenie to otwiera zły okres w dziejach Przemyślidów. Do czasu objęcia władzy przez najmłodszego syna króla Wratysław, Sobiesława I w 1125 roku, krajem wstrząsały liczne walki wewnętrzne. Książęta wzajemnie wydzierali sobie wła­dzę. Rozrodzona dynastia nie mogła sobie poradzić z problemem następstwa tronu oraz odpowiedniego uposażenia młodszych członków rodu. Dodatkowo zamęt powiększał udział w tych zmaganiach wojsk niemieckich, sporadycznie polskich, prowadzonych do ojczyzny przez żądnych władzy książąt. Każdy zwycięzca grabił poddanych, by opłacić obcych wojowników, i mścił się na swoich przeciwnikach.

Przebieg walk uświadamia, że o powodzeniu ubiegającego się o władzę Przemyślidów decydowała przede wszystkim zdolność do zyskania dla siebie przychylności władcy Rzeszy albo przynajmniej jego neutralności. Niemieccy panujący potrafili dość cynicznie wykorzystać spory pomiędzy Przemyślida­mi. Henryk IV, który przecież desygnował w 1099 roku. Borzywoja na księcia kraju, kilka miesięcy później wziął pieniądze od Oldrzycha znojemskiego i uznał go za władcę czeskiego. Nie raczył jednak w niczym pomóc księciu moraw­skiemu i ten nie miał szans na objęcie tronu wobec nieprzychylności Czechów. Podobnie zachował się Henryk V, gdy przybył doń w 1107 roku. Borzywój, poko­nany przez Świętopełka ołomunieckiego. Wygnany książę bez trudu, za odpo­wiednim wynagrodzeniem, zyskał przychylność i uznanie imperatora. Świę­topełk jednak, przyparty do muru, zdołał przepłacić szczodrość Borzywoja i w ostateczności kupić od Henryka V godność księcia czeskiego. Przelicyto­wany Borzywój nie otrzymał jednak z powrotem swoich pieniędzy, co było stałą praktyką w tego rodzaju transakcjach.

Rok 1109 przyniósł znów poważne rozdarcie w łonie dynastii. Panujący wówczas Świętopełk zginął w zamachu przygotowanym przez Wrszow­ców, ród niemal doszczętnie wybity przez jego ludzi kilka miesięcy wcześniej. Sytuacja była niezwykła - zabójstwa dokonano w Polsce, w obozie oblegającego Głogów Henryka V. Wojownicy czescy niezwłocznie okrzyknęli księ­ciem Ottona II ołomunieckiego, brata zabitego. Jednak i inni Przemyślidzi, sy­nowie króla Wratysława, chcieli władzy. Do walki wystąpili: Borzywój, który wcześniej już rządził krajem, oraz Władysław. Sobiesław, najmłodszy z ro­dzeństwa, nie uczestniczył wprawdzie w zmaganiach, ale - jak pokazały póź­niejsze wypadki - również świadomy był swoich praw do tronu. Księciem ostatecznie, po ciężkich walkach, został Władysław, który najlepiej umiał sobie zjednać przychylność Henryka V. Nawiasem mówiąc, władca niemiecki i tym razem wziął pieniądze od wszystkich zgłaszających się do niego po po­moc Przemyślidów.

Przez cały czas kilkunastoletnich rządów Władysław I niepokojony był przez żądnych władzy braci i kuzynów. Po jego śmierci znów powstały wśród elity politycznej rozterki, komu przyznać tron. Sympatię zdecydowanej więk­szości zyskał Sobiesław. Otto II ołomuniecki, nie pogodzony z sytuacją udał się po pomoc do króla niemieckiego Lotara z Supplinburga. Dostarczone pie­niądze (oraz obietnica dalszych) zrobiły swoje i armia niemiecka ruszyła na Sobiesława. Napadnięty książę zdecydował się na walkę. W 1126 roku w górach w pobliżu miejscowości Chlumec Sobiesław zdołał zaskoczyć armię Lotara. Niemcy zostali zupełnie rozbici. Otto padł na polu bitwy. Zdolny wódz, jakim był Sobiesław, okazał się także przewidującym politykiem. Książę czeski zda­wał sobie sprawę, że nie zdała utrzymać władzy wbrew monarsze niemieckie­mu, zaproponował pobitemu Lotarowi bardzo korzystne warunki pokoju. Uznał go bez ociągania za swojego zwierzchnika, obiecując jednocześnie wszelką pomoc militarną w rozprawie z jego wrogami w Rzeszy. Lotar przyjął wa­runki Sobiesława i wkrótce obu władców połączył bliski sojusz polityczny.

Mając poparcie niemieckie i autorytet wśród poddanych, książę czeski mógł swobodnie uporządkować swoje sprawy w kraju. Opozycję spotkały krwa­we represje. Kilku wybitnych możnych straciło życie, inni majątki. Władca zabrał dzielnice niewygodnym dla siebie książętom morawskim, kazał też ośle­pić swojego krewniaka - Brzetysława, syna księcia Brzetysława II. Gniew pa­nującego dotknął nawet samego biskupa praskiego, Meinharda. Chociaż wład­ca nie odważył się targnąć wprost na osobę dostojnika Kościoła, starał się go usunąć, kwestionując legalność jego elekcji. Meinhard wybroniony został przez wpływowego ordynariusza Bambergu Ottona (późniejszego świętego), nigdy już jednak nie osiągnął w kraju takich wpływów, jakie miał wcześniej. Bardzo starannie Sobiesław I dobierał dostojników na najwyższe urzędy w czeskim Kościele. Także jego następcy dbali, by biskupi prascy oraz ołomunieccy byli podporą władzy centralnej. Trafiali się wśród nich ludzie wybitni, wielkiego formatu. Biskup ołomuniecki Henryk Zdik, wybrany na katedrę przez Sobie­sława I, czy praski Daniel, bliski współpracownik kolejnego władcy Władysła­wa II, dobrze reprezentowali interesy monarchy czeskiego nie tylko w kraju, ale też na dworach cesarskim i papieskim.

Przed dynastią wciąż jednak stały poważne problemy, związane z regula­cją następstwa władzy i zaspokojeniem aspiracji książąt morawskich. Po śmierci Sobiesława I rządy i tym razem przypadły nie temu, kogo desygnował umiera­jący książę. Możni, choć przysięgali Sobiesławowi, że obwołają władcą jego syna Władysława, obrali panującym Władysława, syna księcia Władysława I. Szybko jednak podnieśli przeciwko niemu bunt, gdy okazało się, że nowy władca nie po ich myśli rozstrzyga sprawy kraju. Swoim panem chcieli teraz ustano­wić Konrada II znojemskiego. To wystąpienie poparli zdecydowanie wszyscy - liczni w owym czasie - Przemyślidzi, prócz tylko rodzonych braci panujące­go. W krwawej bitwie pod Wysoką w 1142 roku Władysław II został pokonany. Zdołał jednak obsadzić załogami dwa najważniejsze w kraju grody: Pragę i Wyszehrad. Następnie władca, tylekroć przetartym przez książąt czeskich szla­kiem, udał się po pomoc do króla niemieckiego. Dostał ją bez trudu, bowiem jego żona Gertruda, córka Leopolda IV, margrabiego Austrii i księcia Bawarii, była krewną panującego wówczas w Rzeszy Konrada III. Dzięki Niemcom Wła­dysław wyparł buntowników z Czech i opanował Morawy. Z czasem zmuszo­ny był jednak zwrócić swoim krewnym, po ich ukorzeniu się, zajęte dzielnice.

Dług wdzięczności w stosunku do Rzeszy trzeba było jednak spłacić, toteż znaczną część swojego panowania Władysław II spędził na wyprawach wojen­nych najpierw u boku Konrada III, później zaś jego następcy Fryderyka I Bar­barossy. Brał udział w krucjacie 1147 roku, odznaczył się w wielkiej wyprawie italskiej w 1158 roku. Istnieje tradycja, że za dzielność okazaną podczas oblężenia Mediolanu Barbarossa nadał Władysławowi prawo do posiadania nowego her­bu dynastii w postaci srebrnego lwa na czerwonym tle, w miejsce dotychczas używanego przez Przemyślidów znaku czarnego orła na srebrnym polu.

Boje po stronie zwycięskiego cesarza w bogatych Niemczech i w Italii przynosiły czeskim wojownikom wielkie łupy, podnosiły prestiż ich władcy. Stopniowo przy tym coraz bardziej wciągały Przemyśl idę sprawy niemieckie. Połączony po wielekroć więzami rodzinnymi z najznaczniejszą tamtejszą ary­stokracją, także koneksjami z domem królewskim, stał się bliski innym rodom dynastycznym imperium. Aspiracje Przemyślidów były jednak większe niż status książąt Rzeszy.

Korzystali oni, zatem z każdej nadarzającej się okazji, by podnieść rangę swo­jego władztwa i uzyskać koronę. Taka sposobność trafiła się Władysławowi II, gdy Fryderyk Barbarossa znalazłszy się w trudnym położeniu pilnie potrzebo­wał sojuszników. Wówczas to książę czeski wspólnie z margrabią austriackim wytargowali korzystne dla siebie rozwiązania. Austria w 1156 roku uzyskała sta­tus autonomicznego księstwa Rzeszy z dziedziczną władzą Babenbergów, Władysław II zaś otrzymał w 1158 roku upragnioną koronę. Warto tu wspomnieć, że obradom sejmu, na których podjęto wspomniane rozstrzygnięcia, przewodni­czył właśnie książę czeski, co podkreśla jego ówczesną pozycję wśród panów Rzeszy. Z czasem potęga Przemyślidów coraz bardziej ciążyła cesarzowi, dlate­go Barbarossa wykorzystał konflikt, jaki rozgorzał w sprawie następstwa po Władysławie II, aby osłabić Czechy. Poparł księcia Sobiesława, syna Sobiesława I, w 1173 roku przeciwko potomkowi Władysława II, Biedrzychowi (Fryderykowi). Po raz kolejny na nic się zdały zabiegi czeskiego panu­jącego, by przeforsować następstwo władzy przez desygnację.

Później, gdy Sobiesław II naraził się Barbarossie zbyt niezależną polityką, cesarz z powrotem w 1179 roku wyniósł na tron Biedrzycha. Jednocześnie jednak władca Niemiec, wydzielił spod władzy księcia czeskiego Morawy i podpo­rządkował je sobie bezpośrednio jako marchię Rzeszy. Z czasem, gdy Biedrzych pokonał pełniącego funkcję margrabiego Konrada Ottona i narzucił znów Morawom zwierzchnictwo, Barbarossa inaczej osłabił czeską władzę central­ną. W 1187 roku poparł biskupa Przemyślidę Henryka-Brzetysława (późniejszego księcia kraju) w jego konflikcie z panującym, nadając mu tytuł księcia Rzeszy. Wyłączył go tym aktem spod podległości władcy praskiemu.

Zwykło się widzieć w postępowaniu Barbarossy wyjątkową złośliwość, czy też niewdzięczność w stosunku do Władysława II i jego następcy. Wypada jednak zauważyć, że w innych krajach Rzeszy cesarz czynił w sposób podob­ny. Dzielenie zbyt potężnych dzielnic leżało w interesie państwa i Barbarossa konsekwentnie realizował swoją politykę. Czechom takie rozstrzygnięcia przyniosły największy od wieku kryzys władzy centralnej. Do czasów trwałego objęcia rządów nad krajem przez Przemysła Ottokara I w 1197 roku (po raz pierw­szy próbował to daremnie uczynić w latach 1192-1193) kraj pogrążony był w anarchii. Możni wiele wówczas osiągnęli. Książę Konrad 0tto w czasie swo­jego krótkiego panowania w latach 1189-1191, wydał zbiór praw, w których panowie i rycerstwo zyskali pełną legalizację dziedzicznej własności ziemi. Wielkimi przywilejami cieszył się Kościół. Wyzwoleni dzięki zwycięstwu ruchu gregoriańskiego i rozkładowi Rzeszy spod zależności politycznej od cesarzy, czescy hierarchowie duchowni starali się teraz o niezawisłość od lokalnej władzy świec­kiej. Kulminacja długich starań o emancypację nastąpiła za panowania Prze­mysła Ottokara I po soborze laterańskim 1215 roku, gdy biskupem praskim był An­drzej. Ambitny hierarcha zdecydował się na otwarty konflikt z władcą, który sprzeciwiał się niezależności duchowieństwa. Popierany przez Rzym, po długo­letnim sporze uzyskał biskup w 1222 roku wielki immunitet dla czeskiego Kościoła.

Od schyłku XII wieku następowały poważne zmiany w organizacji państwa Przemyślidów. Gdy powstała wielka własność możnowładcza i rozwinęła się gospodarka towarowo-pieniężna, stary układ władztwa grodowego okazał się nieodpowiedni. Powstawał nowy system, którego podstawowa jednost­ka zwana była już w XIII wieku nie żupą, a krajem i pojawiły się urzędy ziemskie i dworskie, które lepiej pasowały do zmienionych struktur społecznych.

Kolejny krok na drodze stabilizacji sytuacji wewnętrznej kraju zdarzył się po abdykacji w 1197 roku księcia Władysława III Henryka, przeprowadzonej na korzyść jego starszego brata, Przemysła Ottokara I. Po ugodzie pomiędzy tymi Przemyślidami uregulowana została także sprawa Moraw. Od tej pory jednoli­te margrabstwo administrowane było przez młodszego brata albo też syna monarchy. Nie dzielono już kraju pomiędzy innych członków rodu. Akt ten odsuwać miał, jak się okazało skutecznie, inne gałęzie Przemyślidów od moż­liwości ubiegania się o władzę, choć nie zapobiegł pewnym tarciom, czasa­mi nawet zbrojnym, pomiędzy monarchą czeskim a margrabią morawskim. W XIII wieku nie było już jednak w Czechach większych problemów ze spraw­nym następstwem tronu. Przemysł Ottokar I miał wątpliwości, czy bez prze­szkód będzie mógł dziedziczyć jego syn, dlatego jeszcze za swojego życia w 1228 roku kazał koronować Wacława I. Później już nie kwestionowano zasady przekazywania korony z ojca na syna.

Pomimo zawirowań politycznych przez całe XII stulecie następował stały rozwój ekonomiczny kraju. Stanowił on podstawę, na której wyrosła potęga monarchów XIII wieku. Ważną cechą życia gospodarczego ówczesnego państwa Przemyślidów było to, że istotną rolę odgrywały tam miasta, w znacznym stop­niu zaludniane przez przybyszów z Niemiec. Wszyscy władcy czescy owego stulecia mieli wśród mieszczan gorących zwolenników. Było tak nie tylko w ich kraju. Mieszkańcy Wiednia bronili przecież zawzięcie miasta w 1276 roku prze­ciw Rudolfowi z Habsburga wspólnie z załogą czeską, a obywatele Krakowa czy też Wrocławia z zapałem wspierali wysiłki Wacława II, mające na celu zdobycie korony polskiej.

Przemyślidzi doceniali znaczenie górnictwa, rzemiosła i handlu, organizowali proces kolonizacji. Zdarzało się nawet, że obdarzali obcych osadników ziemią kosztem usuniętej miejscowej ludności. Często historycy zarzuca­li Przemyślidom panującym w XIII wieku, że sprzyjając niemczyźnie nie dbali o interesy Czechów. Nie wgłębiając się zbytnio w delikatną - zwłaszcza w wy­padku średniowiecza - materię spraw narodowych, zauważmy jedynie, iż popierając i organizując napływ do kraju Niemców Przemyślidzi zyskiwali ludzi znających nowe metody uprawy ziemi, rzemieślników, fachowców górniczych. Państwo zwiększało swój potencjał. Germanizacja dokonywała się niejako przy okazji modernizacji Czech. Przyswojenie przez dwór dynastów praskich zwy­czajów panujących w świecie arystokracji Rzeszy, na przykład z takim upodobaniem pielęgnowanej tam niemieckojęzycznej poezji, nie było bynajmniej świadomym germanofilstwem, a dostosowywaniem się Przemyślidów do obowiązującej mody. Każdy książę Rzeszy miał przecież swoich śpiewaków, sła­wą poetów cieszyli się wielcy panowie. Pomijając już nawet sprawę atrakcyj­ności płynących z Niemiec nowych wzorców kultury, dynaści prascy rywali­zowali w ten sposób o prestiż z sąsiadami. Dworski splendor był przecież nieodłącznym składnikiem otoczenia każdego ówczesnego monarchy.

Otwarcie na idące z Zachodu prądy kulturowe, styl życia czy nawet mo­del cywilizacyjny był konsekwencją wyboru politycznego, jakiego dawniej już dokonali Przemyślidzi. Chodzi o decyzję współpracy z elitami Rzeszy i pozostawania Czech w obrębie wspólnoty, tworzonej przez cesarstwo. Pod koniec XII wieku oczywistość tego stanu rzeczy była na tyle silna, że Przemysł Ottokar I - po przejęciu mocną ręką rządów nad krajem - nie próbował wyjść z tego związku. Osłabiona wewnętrznymi walkami i pozbawiona odpowied­niego przywództwa, Rzesza nie była wówczas w stanie zagrozić Czechom. Teoretycznie rzecz ujmując, władca praski mógł wtedy uzyskać pełną nieza­leżność. Przemysł wolał jednak wykorzystać sytuację dla podniesienia swo­jego państwa do rangi dziedzicznej monarchii. Tytuł królewski otrzymany w 1198 roku od Filipa szwabskiego, potwierdził papież w 1204 roku, później w 1212 roku zagwarantował złotą bullą sycylijską Fryderyk II. Czechy pozostały w obrębie cesarstwa. Państwo Przemyślidów uzyskało jednak całkowitą autonomię. Wład­ca miał już prawo do inwestytury krajowych biskupów, zobowiązany był jedy­nie do ograniczonych świadczeń zbrojnych na korzyść cesarza (z możliwością ich zamiany na opłatę pieniężną) oraz do uczestniczenia w sejmach Rzeszy, odbywających się w pobliżu granic jego kraju. Decyzję Przemysła Otto­kara I można łatwo zrozumieć. Prze­rwanie więzów łączących Czechy z cesarstwem nie dałoby wówczas Przemyślidom żadnych korzyści, nio­słoby zaś ze sobą wiele niedogodno­ści czy nawet zagrożeń.

Dynaści czescy stali się w XIII wieku jednymi z potężniejszych panów Rze­szy, coraz więcej tam znaczyli, mogli wygrywać dla siebie niesnaski pomię­dzy niemieckimi rodami i wpływać na politykę imperium. Nie było powo­dów, aby przerywać te związki. Prze­ciwnie, Przemyślidzi widzieli swój in­teres w coraz głębszym angażowaniu się w sprawy niemieckie. Obszary Rzeszy aż do śmierci Przemysła Ot­tokara II w 1278 roku stały się dla nich naj­ważniejszym obszarem ekspansji politycznej i militarnej.

Nacisk Czech na sąsiednie kraje niemieckie - Miśnię i Łużyce, później Austrię i pogranicze bawarskie - dał o sobie znać jeszcze u schyłku panowa­niaˇ Przemysła Ottokara I. Politykę ojca z wielką energią kontynuował król Wacław I (panował w latach 1228-1253 król od 1230 roku). Już wkrótce po objęciu przez niego rządów doszło do przewlekłej wojny z księciem Austrii Fryderykiem Bitnym i do po­ważnego konfliktu władcy czeskiego z cesarzem Fryderykiem n, który stanął w obronie Babenberga. Wacław związał się wówczas z papieżem i antycesar­ską partią w Rzeszy. Wieloletnie boje - przerwane jedynie na krótko - zaowo­cowały jednak dopiero kilka lat po śmierci Fryderyka Bitnego (zmarł w 1246 roku) i wygaśnięciu Babenbergów w linii męskiej. W 1251 roku występujący w imieniu Wacława I jego syn Przemysł Ottokar II został uznany za księcia austriackiego po małżeństwie z Małgorzatą, bardzo już zaawansowaną wiekiem siostrą zmar­łego Babenberga. Był to pierwszy krok na drodze, która zaprowadziła czeskie­go królewicza na szczyty potęgi i powodzenia, by później zakończyć się dla niego tragicznie.

Przeciwko Czechom wystąpili wówczas zaniepokojeni wzrostem zna­czenia Przemyślidów Węgrzy, Bawarzy, książęta krakowski i opolski oraz halicki. Przemysł Ottokar II (panował w latach 1253-1278) zdołał jednak utrzymać znaczną część Austrii, później nawet zwiększył swój stan posiadania. Po wygranej z Węgra­mi w bitwie pod Kressenbrunn w 1260 roku monarcha czeski opanował Styrię. Dziewięć lat później pozyskał także Karyntię i większą część Krainy. Gdy Przemysł Ottokara II został przez papieża mianowany zarządcą patriarchatu Akwi­lei, granice jego państwa oparły się o Adriatyk. Władca czeski postarał się uzy­skać zatwierdzenie tego stanu posiadania przez Ryszarda z Kornwalii, ówcze­snego monarchę niemieckiego. Zaniedbał jednak sprawę legitymizacji tego faktu przez sejm Rzeszy, co stało się później zarzewiem konfliktu, który zniszczył państwo Przemysła. Na razie jednak nic nie zapowiadało przyszłego upadku, a autorytet króla czeskiego rósł. Przyczyniał się do tego wysiłek militarny, jaki włożył Przemysł w ideę rozszerzania chrześcijaństwa. Zorganizował wspólnie z Krzyżakami dwie wyprawy (w 1255 i w 1267 roku) na pogańskich Prusów i Litwinów. Na jego to cześć nowo wówczas założone przy ujściu Pre­goły do Bałtyku miasto nazwano Królewcem. Na nic się zdały jednak śmia­łe próby powołania w Ołomuńcu arcybiskupstwa, które miałoby sprawować nadzór kościelny nad podbitymi przez Czechów ziemiami pogańskimi nad Bałtykiem.

Około 1265 roku (może w 1266 roku) Ryszard z Kornwalii mianował Przemysła Ottoka­ra II swoim wikariuszem na dobra Rzeszy położone po prawej stronie Renu. Przemyślida starał się wykorzystać tę funkcję, by jako krewny Staufów po matce przechwycić Ratyzbonę, Passawę i Cheb. Wobec zbrojnego oporu księcia dol­nobawarskiego Henryka udało się utrzymać jedynie to ostatnie miasto z przy­należnym mu okręgiem.

W 1272 roku zmarł król Ryszard z Kornwalii i skończył się dla władcy cze­skiego czas panowania w Rzeszy przychylnych mu monarchów. W następnym roku królem niemieckim wybrano, wbrew Czechom, ale za poparciem wrogiej im wówczas Bawarii, pochodzącego ze Szwabii Rudolfa, hrabiego z Habsbur­ga. Nowy panujący był zawziętym przeciwnikiem uznania niemieckich nabyt­ków Przemysła Ottokara n. Okazał się też sprawnym organizatorem i szybko potrafił zebrać siły wrogów Przemyślidów. Wojna była nieunikniona, Przemysł Otto kar n bowiem nie dość, że nie chciał oddać Rudolfowi zajętych przez siebie krain niemieckich, to jeszcze nie uznawał w nim swojego pana lennego. W 1276 roku wojska habsburskie uderzyły na Austrię. Król czeski, popierany przez miasta - zwłaszcza Wiedeń - bronił swoich posiadłości, ale w samych Cze­chach wybuchł bunt możnych, kierowany przez Vitkoviców, najpotężniejszy ród kraju. Zaatakowany z dwóch stron, Przemysł Ottokar II musiał ustąpić i od­dać Rudolfowi wszystkie swoje zdobycze niemieckie.

Warto w tym miejscu wspomnieć o pewnym ciekawym epizodzie toczącej się wojny. Władca czeski wystosował do książąt polskich słynny ma­nifest, który powołując się na wspólnotę pochodzenia i języka wzywał ich do stawienia się w szeregach wojowników Przemysła, by odeprzeć zawsze pysz­nych i pogardzających Słowianami Teutonów. Zdarzało się, że historycy kwe­stionowali autentyczność tekstu, wątpiąc, czy otaczający się Niemcami mo­narcha mógłby kazać sporządzić taki utwór. Przypomnijmy jednak, że Przemy­ślidzi zawsze świadomi byli swojego rodowodu - zauważono już wcześniej, jak ważna była dla nich legenda dynastyczna. Trzeba też wymienić inny jeszcze składnik ideowej podbudowy ich władzy, który wiąże się z pamięcią o słowiań­skości rodu. Wszystkie średniowieczne źródła czeskie przypisuj ą początek kra­jowego chrześcijaństwa św. Metodemu. Dadzą się też dostrzec liczne ślady pielęgnowania przez Przemyślidów tradycji o wielkomorawskim pochodze­niu pierwszych misjonarzy kraju. W tym kontekście widzieć też trzeba obec­ność w Sazawie w XI wieku mnichów, używających w liturgii języka słowiań­skiego i opiekę, jaką roztaczali nad nimi niektórzy czescy dynaści. Mit był tak silny, że Karol IV (panował w latach 1346-1378), drugi władca czeski z dynastii Luksembur­gów, przejęty przeszłością rodu swojej matki, Elżbiety, córki Przemyślidów Wacława II, sprowadził słowiańskich benedyktynów z Chorwacji i osadził ich pomiędzy Nowym Miastem praskim a Wyszehradem.

W dojrzałym średniowieczu tradycja słowiańskich początków czeskiego Kościoła połączyła się z pomysłem, według którego także monarchia (Korona Czeska) miała wywodzić się z Moraw. Przemyślidzi uważali się za ide­owych następców Świętopełka, którego ówcześni kronikarze nazywali "pierw­szym królem Słowian". Ten zabieg pozwalał czeskim dynastom przechwycić legendarny splendor rzekomych "królów morawskich" oraz podkreślał pierw­szeństwo Przemyślidów w ówczesnej Słowiańszczyźnie. Na pewno też legity­mizował dążenia czeskie do rozciągnięcia hegemonii na okoliczne ziemie, wchodzące niegdyś w skład państwa Świętopełka morawskiego. Chodziło tu o południową Polskę, zwłaszcza Śląsk, Łużyce, węgierską zachodnią Słowa­cję, być może nawet w ten sposób zyskiwały uzasadnienie czeskie pretensje do Austrii, zamieszkanej przecież jeszcze w owym czasie przez licznych Słowian. Wszystkie wymienione tereny były w XIII wieku i wcześniej poddane w różny spo­sób prowadzonej, ekspansji Przemyślidów.

Manifest Przemysła Ottokara II mieści się zupełnie dobrze w zaryso­wanej ideologii dworu władców czeskich. Zyskał też znaczny odzew wśród książąt polskich. Gdy w 1278 roku monarcha praski wznowił wojnę z Rudolfem Habsburgiem, wspierały go dość liczne posiłki piastowskie. Niektórzy twier­dzą, że stanowiły one trzecią część czeskiego wojska, które zmagało się z ar­mią niemiecką w bitwie pod Suchymi Krutami (Dumkrut) 26 sierpnia 1278 roku. W starciu tym zastępy króla Rzeszy, zasilone wydatnie przez Węgrów, rozbiły oddziały dowodzone przez Przemysła Ottokara II. Ranny i rozbrojony monar­cha czeski zginął zamordowany na polu walki przez wrogich mu panów au­striackich.

Po śmierci Przemysła Otto kara II kraj pogrążył się w chaosie i walkach wewnętrznych. Wacław, niespełna siedmioletni syn poległego władcy, nie mógł jeszcze sprawować rządów. Jego opiekunem został syn siostry Przemysła, margrabia brandenburski Otto, który wykorzystywał swoje stanowisko do łu­pienia Czech. Królewicza Wacława zaś umieścił pod strażą, a następnie wy­wiózł z kraju. Dopiero po zakończeniu okresu "opieki", syn Przemysła Otto­kara II mógł wrócić do ojczyzny po wpłaceniu okupu w wysokości 20 tys. grzywien srebra. Oswobodzony Wacław II (panował w latach 1283-1305) odnowił wkrótce potęgę państwa. Monarcha starał się ukrócić wpływy możnych, którzy bardzo się wzmocnili w czasie niedawnej anarchii. Czynił to jednak ostrożnie, bo napoty­kał wielki opór. Z myślą o uporządkowaniu spraw kraju i ograniczeniu upraw­nień wielmożów, Wacław n skodyfikował prawo ziemskie, sprowadzał z za­granicy uczonych prawników. Nosił się też z zamiarem powołania w Pradze uniwersytetu. Zaniechał jednak tego ze względu na poruszenie wśród czeskiej szlachty, której się zdawało, że instytucja ta wzmocni nie tylko monarchę, ale i duchowieństwo, rywalizujące ze świeckimi panami. Obok miast Kościół ­zwłaszcza zaś licznie fundowane przez króla klasztory - stał się w owym cza­sie jednym z filarów władzy państwowej. Zadecydowało o tym żywe jeszcze w ówczesnych Czechach stare przekonanie, że świecki założyciel instytucji ko­ścielnej dysponuje w pewnym stopniu prawami własności w stosunku do swo­jej fundacji.

Rosnąca potęga władcy czeskiego sprawiła, że odzyskał wpływy w Rze­szy, jakie posiadał niegdyś jego ojciec. Wyrazem znaczenia Wacława n było przyjęcie go w 1289 roku do kolegium elektorów. Dysponując tym stanowiskiem, monarcha mógł przeszkodzić, by po śmierci Rudolfa Habsburga w 1291 roku wybrano na władcę Rzeszy syna Rudolfa, Albrechta, ówczesnego księcia au­striackiego.

Już wkrótce prężna monarchia Przemyślidów znowu szukała dla siebie przestrzeni do ekspansji. Choć były wśród Czechów skłonności do ponownego parcia w kierunku Austrii, Wacław II - pomny doświadczeń ojca - zdecydo­wał się zwrócić swoją uwagę w innym kierunku. Już w 1289 roku zdobył pierw­szy przyczółek w Polsce, gdy złożył mu hołd lenny Henryk Prawy, książę by­tomski. Dwa lata później nastąpiła pierwsza wyprawa czeska na Śląsk, a na­stępna - prowadzona przez samego Wacława II - wyparła Władysława Łokietka, księcia kujawskiego pretendującego do tronu krakowskiego, z Małopolski. Wówczas to monarcha czeski podporządkował sobie Górny Śląsk (przez zhoł­dowanie książąt Cieszyna i Opola) oraz zdobył ziemie krakowską i sandomier­ską Wacław II chciał teraz legalizacji swoich nabytków przez władcę Rzeszy. Uzyskał to jednak dopiero po poparciu kandydatury na króla Niemiec niechcia­nego wcześniej Albrechta, syna Rudolfa Habsburga. Ówczesne wpływy Prze­myślidów w Rzeszy dobrze uzmysławia fakt, że jego osobisty, zaufany kanclerz Piotr z Aspelt był jednocześnie szefem kancelarii cesarstwa.

Wkrótce Wacław II mógł pokusić się o dalsze zdobycze w Polsce. W 1296 roku zginął zamordowany skrytobójczo Przemysł n, rok wcześniej koronowany w Gnieźnie na króla Polski. Monarcha czeski pojął teraz za żonę jego córkę Ryksę, a wraz z nią uzyskał prawo do spadku po jej ojcu. Dysponując takim atutem łatwo opanował Wielkopolskę i Pomorze Gdańskie. Dzięki tym zdoby­czom Wacław n miał wystarczające podstawy, by koronować się w 1300 roku na króla Polski. Po osiągnięciu tej godności władca czeski wprowadził nowy sys­tem zarządzania rozbitą wewnętrznie i z anarchizowaną Polską. Mianowani przez niego starostowie wyrośli ponad starych urzędników ziemskich i jednoczyli kraj. Na czele tak stworzonego aparatu administracyjnego stanął wielmoża cze­ski Hynek z Duby. Rządy Wacława II miały mocne poparcie wśród mieszczań­stwa, zadowolonego z przywróconego porządku i ukrócenia rozbojów oraz wa­śni wewnętrznych, niechęć budziły jednak u coraz większej grupy możnych i rycerstwa. Nie w smak panom polskim było to, że najważniejsze urzędy zajęli Czesi albo Niemcy. Wykorzystując niezadowolenie, Władysław Łokie­tek już 1305 roku zdołał opanować ziemię krakowską i sandomierskąˇ

Wacław II nie miał jednak wówczas możliwości do przygotowania in­terwencji w Polsce wobec innych wydarzeń, które odwróciły jego uwagęˇ W 1301 roku wygasła dynastia Arpadów. Część magnatów węgierskich chciała uczynić swoim królem Przemyślidów. Monarcha czeski zdołał opanować Szekes­fehervar, miasto, w którym zwyczajowo odbywały się koronacje Arpadów. W tamtejszej kolegiacie NMP nałożono na głowę jego syna, Wacława III, ko­ronę św. Stefana i namaszczono na pana kraju.

Koncentracja tak wielkiej potęgi w rękach Przemyślidów wzbudziła zde­cydowany sprzeciw króla Rzeszy Albrechta Habsburga. Jednocześnie na Wę­grzech wystąpili wrodzy Czechom magnaci, opowiadający się za kandydaturą Karola Roberta, potomka panującej w Neapolu dynastii andegaweńskiej. Tak­że papież, który uważał kraj za swoje lenno, nie uznawał prawa Wacława III do korony węgierskiej. Bonifacy VIII nie chciał również zalegalizować koronacji Wacława II na króla Polski. W tej sytuacji Czesi w 1304 roku wycofali się z Wę­gier. Pragnęli natomiast zachować swoje zdobycze w Polsce - ten cel miało wspomagać małżeństwo młodego Wacława III z Elżbietą Violą, córką Miesz­ka cieszyńskiego. Pozycja władców czeskich wzmocniła się po zwycięskim odparciu w 1305 roku najazdu króla niemieckiego. Przemyślidzi szykowali się teraz do kontrataku, gdy nagle w wieku zaledwie 34 lat zmarł król Wacław II. Młody następca tronu, Wacław III kontynuował przygotowania wojenne ojca. Zginął jednak w 1306 roku w trakcie organizowania wyprawy do Polski, zamor­dowany skrytobójczo w domu dziekana kapituły ołomunieckiej.

Na Wacławie III wygasła w linii męskiej królewska gałąź Przemyślidów.

Pozostały jedynie siostry zabitego władcy, z których jedna - Elżbieta - wycho­dząc za mąż za hrabiego Jana z Luksemburga (króla Czech w latach 1310-­1346) połączyła odchodzącą dynastię z rodem, który wydał największego wład­cę średniowiecznych Czech - Karola IV. Można rzec, że historia zatoczy­ła wielkie koło: dynastia pierwszych władców kraju zaczęła się od legendarnej Libuszy, swój kres zaś - a zarazem godną kontynuację - znalazła w Elżbiecie. Będzie to jednak półprawda. Aż do końca XV wieku żyli książęta śląsko-­opawscy i raciborscy, potomkowie Mikołaja, nieślubnego syna wielkiego Przemysła Ottokara II.

Oceniając dzieje Przemyślidów historycy podkreślali na ogół ich zasługi jako organizatorów silnego państwa, chwalili zrozumienie wagi spraw gospodarczych. Wyobraźnię badaczy i entuzjastów historii pobudzała rycerska epo­peja Przemysła Ottokara II. Często jednak w opiniach o czeskich dynastach prze­wijała się myśl, że nie dbali w wystarczający sposób o interes własnego ludu. Uważano, iż popierając napływ do kraju Niemców, czy nawet wynosząc ich po­nad ludność rodzimą, przyczynili się do germanizacji kraju. Czasami nawet za­rzucano Przemyślidom uległość w stosunku do monarchów Rzeszy i brak aspi­racji niepodległościowych.

Nie wgłębiając się zbytnio w trudną sferę ogólnych ocen i wartościowa­nia, zauważmy jednak, że przedstawione wyżej krytyczne w stosunku do czekiej dynastii uwagi formułowano, kierując się prawidłami nowożytnej wizji dziejów, w której pojęcie narodu odgrywało rolę podstawową. Istotne było też i to, że czeska - także polska, czy nawet słowiańska - historiografia naukowa rodziła się w atmosferze walk i rywalizacji z Niemcami. Nie jest zasadne za­rzucanie Przemyślidom, że rozumieli swój świat inaczej.

Z pewnością dynaści czescy byli pragmatyczni i potrafili uczyć się na swo­ich błędach. Porażeni kilkakrotnie przez znacznie silniejszych od nich władców Rzeszy, nie podjęli decyzji o bezwzględnym oporze, który prowadziłby Przemy­ślidów oraz ich poddanych nieuchronnie do zguby. Odwrotnie, otworzyli się odważnie na nową płynącą z Niemiec cywilizację Zachodu. Słabi parweniusze z wolna przekształcali się w najpotężniejszych panów w Rzeszy: ich dwór za­częła otaczać sława wysokiej kultury, ich kraj stał się jednym z bogatszych regionów cesarstwa. W efekcie tylko krok dzielił Przemysła Ottokara II od zdobycia panowania nad imperium. Nie bez powodu jego prawnuk, Karol IV, uwieńczony koroną Świętego Cesarstwa Rzymskiego, wnuk Wacława II, świa­dom dokonań swoich przodków, podkreślał z upodobaniem, że pochodził z Prze­myślidów.


Żródła:

"Dynastii Europy" - praca zbiorowa pod redakcją Antoniego Mączaka