WALEZJUSZE (Robertyng-Capet-Valois-Anjou)

Panowali trzysta sześćdziesiąt lat we Francji, sto dwadzieścia w Bur­gundii, sto w Prowansji, przejściowo w Polsce i w Neapolu. Pierw­si z nich zasiadali na tronie francuskim, gdy feudalny świat etyki rycerskiej dożywał dni swoich w pełnym blasku gasnącego słońca, choć flandryjscy, szkoccy czy szwajcarscy plebejusze na polach bitew i w kan­torach kupieckich coraz częściej znaczyli swoją nad nimi przewagę. Ostatni z Walezych konał od noża skrytobójcy w kapturze, gdy gasł pogodny rene­sans, a dramatyzm dziejów przygotowywał umysły do dramatycznego reali­zmu barokowej etyki. Przypieczętowali, często własną krwią, przejście od monarchii feudalnej przez państwo stanowe do królewskiego absolutyzmu, działając i rządząc w stuleciach przełomowych dla europejskiej kultury, dla rodzącej się nowożytnej państwowości.

Dojście do władzy we Francji w 1328 roku bocznej, ale męskiej linii Kapetyngów, hrabiów de Valois, z pominięciem siostry zmarłego Karola IV Izabeli, królowej Anglii, i jej syna Edwarda III, nie spowodowało początkowo żad­nych perturbacji politycznych. Młodociany król Anglii złożył nawet hołd z Gu­jenny pierwszemu z Walezjuszy Filipowi VI (panował w latach 1328-1350) jako swojemu pra­wemu suzerenowi, królowi Francji. Gdy w rok później Edward III strząsnął kuratelę francuskiej matki i jej kochanka, gdy zaczął ukazywać swą potężną i zaborczą indywidualność, nie był jeszcze w stanie więzów lennych zerwać i we Francji interweniować. Ale umiał czekać na błędy przeciwnika i wyko­rzystać je w porę.

Odmiennie niż ostatni Kapetyngowie, popierający miasta i sprzyjający ludności wiejskiej, pierwsi Walezjusze, "królowie-znajdkowie", jak nazywano ich we Flandrii, przedzierzgnięci z drobnych feudałów w udzielnych władców zachowali anachroniczną, lecz wciąż popularną mentalność rycerską. Filip VI kochał zbroję, nudziły go sprawy państwowe i, jak powiada Jean Froissart "lekko wierzył szaleńczym sądom". Pierwszy łatwy tryumf, rozgromienie przez rycerstwo francuskie pod Cassel w 1328 r. powstańców flamandzkich z Ypres i Brugii, udany rewanż za wcześniejszą o ćwierćwiecze klęskę pod Courtrai, zyskał mu jednak nienawiść flandryjskich mieszczan. Tryumf drugi proces i wygnanie własnego szwagra, Roberta d' Artois, osobnika nieciekawego, lecz dysponującego potężnym poparciem feudałów z północnej Francji, wzbudził równie silną opozycję. W obu wypadkach represje były nieskuteczne, a wystarczająco okrutne, by podważyć popularność władcy.

Król Anglii czekał cierpliwie. Gdy w 1337 roku Filip VI proklamował zajęcie jego posiadłości akwitańskich, formalnie z powodu drobnego incydentu niezgodnego z przysięgą lenną sprzed lat dziesięciu, Edward anulował ją i rozpoczął przygotowania do wojny. Postawił na rozszerzenie obowiązku służby wojskowej, na angielski łuk (bijący trzy razy szybciej od francuskiej kuszy i z łatwością przebijający zbroję rycerską), na flotę wojenną, na sojusz z mia­stami Flandrii, które umiał uzależnić gospodarczo od Anglii, oraz z buntowni­czymi magnatami z Francji, jak Robert z Artois i jego poplecznicy. Faktyczny rządca Flandrii, bogaty kupiec Jacob van Artevelde, zaprosił Edwarda na zie­mię flandryjską. Z początkiem 1340 roku król Anglii przyjął uroczyście tytuł i herby króla Francji, do dziś noszone przez jego następców. Kilka miesięcy później u ujścia Skaldy flota angielska doszczętnie rozgromiła flotę francuską. Rozpoczynała się wojna nazwana później stuletnią.

Pierwszy jej etap zakończył się w 1346 roku klęską Francji. Pod Crecy rycer­stwo Filipa VI nie zdołało stawić czoła angielskim łucznikom. W następnym roku padło Calais, odtąd przez przeszło dwa wieki przyczółek angielskiej agre­sji we Francji, zarazem jednak nowy francuski wzorzec patriotyzmu bohater­skich mieszczan. Kilkuletni rozejm przyniósł klęskę "czarnej śmierci" w latach 1347­1349, katastrofalną dla całego Zachodu, szczególnie jednak dla Francji, znisz­czonej przez wojnę. Wśród ofiar epidemii znalazł się i Filip VI. Zdołał jeszcze przed śmiercią częściowo zrekompensować swe porażki, pozyskując dla Fran­cji nową prowincję, alpejski Delfinat, który odtąd stał się domeną następcy tronu, tytułowanego delfinem.

Syn Filipa VI, równie rycerski i jeszcze mniej odpowiedzialny niż ojciec, Jan II, zwany Dobrym (panował w latach 1350-1364), poniósł w 1356 roku kolejną klęskę w bitwie z armią Edwarda, Czarnego Księcia Walii, i dostał się do angielskiej niewoli. Władzę objął delfin Karol. Początkowo cień władzy; pospiesznie zwołane Sta­ny Generalne, którym przewodził starszy kupców (burmistrz) Paryża Etienne Marcel, próbowały narzucić mu swą wolę, inaugurować rządy parlamentarne we Francji, ograniczyć wpływ szlachty. Skończyło się na nietrwałych refor­mach administracyjnych. Ogólny zawód pchnął Paryżan do rewolty. Na oczach delfina zamordowano dwóch jego doradców. Marcel stanął na czele buntu, porozumiał się z pretendentem do korony, Karolem "Złym", królem Nawarry, pertraktował z Anglikami. Zawahał się, gdy w północnej Francji wybuchnęło powstanie chłopskie, krwawa żakeria. Nie udzielił powstańcom pomocy, pa­trzył bezczynnie, jak rycerstwo pod wodzą Karola Złego tłumi okrutnie ruch chłopski. Delfin zachował czyste ręce i dzięki temu popularność wśród ludu. Doprowadził do zamordowania Marcela) objął rzeczywiste rządy nad znęka­nym krajem: Mógł kończyć wojnę.

Rokowania z Anglikami szły opornie. Uwięziony król zbyt łatwo przystał na ciężkie warunki; delfin osiągnął ich złagodzenie. Ale i tak traktat w Bre­tigny dawał Anglii Calais oraz całą Akwitanię, czwartą część królestwa, ukon­stytuowaną jako niezależne, nie związane żadnym węzłem lennym z Francją państwo Czarnego Księcia. Ponadto trzeba było płacić olbrzymi okup za wolność króla. Jan II na to nie zasłużył. Powróciwszy do kraju potrafił już tylko szastać francuską ziemią i francuskimi pieniędzmi. Świeżo pozyskaną, po wygaśnięciu dawnej linii książęcej, Burgundię nadał w lenno swemu najmłodszemu i najukochańszemu synowi Filipowi "Śmiałemu" za męstwo okazane prze­zeń pod Poitiers (władać nią będzie w latach 1363-1404). Średni z synów Jana, Ludwik, otrzymał księstwo Anjou, a już po śmierci ojca dołączył doń Prowansję, podówczas jeszcze wchodzącą formalnie w skład cesarstwa. Pierwsze z tych nadań stać się miało zarzewiem długotrwałego konfliktu, drugie po stu latach przyniosło Francji bogatą prowincję śródziemnomorską, ale i nęcące pretensje do tronu Neapolu i Sycylii. Tymczasem sam Jan II trwonił dochody królestwa na dworskie i rycerskie zabawy. Gdy nie stało ich na spłacenie reszty okupu, uniósł się honorem, wrócił do niewoli w Londynie i tam zmarł w 1364 roku. Wła­dzę objął Karol V "Mądry" (panował w latach 1364-1380).

Król ten zasłużył na swój przydomek. Dobry administrator, pozyskał znakomitych współpracowników. W śród nich wybił się Bertrand Du Guesclin. z drobnego szlachetki bretońskiego konetabl Francji, jeden z największych wodzów w jej dziejach. To Du Guesclin wyprowadził z Francji "wielkie kompanie" - potężne bandy zdemobilizowanych żołnierzy łupiące kraj. N a ich cze­le zwyciężył w Hiszpanii pretendenta do kastylijskiego tronu i popierając go Anglików, osadził tam francuskiego kandydata i zapewnił pomoc militarną Kastylii, ważną zwłaszcza przy odbudowie floty francuskiej. To on ukrócił buntowniczych arystokratów z Karolem "Złym" na czele, powiększył oręże domenę monarszą i odwojował niemal całą Akwitanię. Gdy w 1380 roku zmarł Karol "Mądry", we władzy nowego angielskiego monarchy, małoletniego syna Czarnego Księcia, Ryszarda II, znajdowało się tylko Calais i skrawki Gujenny z Bordeaux i Bayonne. Natomiast dwunastoletni król Francji Karol VI (urodzony w 1368 roku, zmarł w 1422 roku) panował nad krajem zjednoczonym i uspokojonym, dysponując nowymi instytucjami państwowymi stworzonymi za rządów jego ojca. Należał do nich między innymi paryski Pałac Sprawiedliwości i rozpoczęta budowla podparyskiej wówczas Bastylii. Należało do nich również nowe, przemyślar; ustawodawstwo, w tym i edykt ustalający pełnoletność króla na lat trzynaści:: odtąd we Francji konsekwentnie przestrzegany; w praktyce dawał on każdora­zowo władzę królowej-matce, odbierając ją żądnym własnego wyniesienia krew­nym króla w linii męskiej.

Niebezpieczeństwo takiej właśnie kurateli odczuł w tym czasie młody król Anglii. W walce przeciw potężnym stryjom szukał zbliżenia z Walezjuszami. W 1396 roku pojął za żonę córkę Karola VI, siedmioletnią Izabelę. Poderwał to do reszty jego popularność wśród wojowniczych angielskich magnatów. Obalony i zamordowany ustąpił miejsca stryjecznemu bratu Henrykowi VI. Anglia wchodziła w okres przejściowych walk wewnętrznych, lecz jasne było, że go­wa jest do wznowienia wojny stuletniej.

Również małoletnim królem Francji Karolem VI władali początkowo stryjowie. I on również strząsnął w 1389 roku ich kuratelę, by rządzić z pomocą cic.-­nych doradców ojca. Sam przede wszystkim się bawił, nie dbając o sprawy państwowe, dopóki w 1392 roku atak szału, który później będzie się wielokrotnie powtarzać, nie wyłączył go z aktywnego wpływu na losy państwa. Rządy obję­ła jego małżonka, Izabela Bawarska, postawiona między dwoma zwalczającymi się stronnictwami, burgundzkim i orleańskim.

Najambitniejszy ze stryjów królewskich, Filip Śmiały, książę Burgundii okazał się nie tylko mężnym rycerzem, ale i wybitnym mężem stanu. "Widział daleko", jak powiada o nim znakomity kronikarz tych czasów Froissart. Lojal­ny wobec brata, Karola V, pozyskał dzięki jego poparciu rękę dziedziczki hrab­stwa Flandrii, Małgorzaty: ogromny sukces Francji, który zapobiegł przejściu jej północnej, flandryjskiej flanki pod panowanie angielskie. Z Flandrii kiero­wał teraz Filip umiejętną polityką małżeństw i sojuszy, budującą nowe, potęż­ne państwo burgundzkie. Równocześnie starał się opanować rządy we Francji w imieniu szalonego bratanka. Po śmierci Filipa politykę tę kontynuował jego syn i następca, Jan "bez Trwogi" (panował w latach 1404-1419).

Głównym przeciwnikiem burgundzkich wpływów w Paryżu stał się brat Karola VI, Ludwik ks. Orleanu. Sam o temperamencie raczej mecenasa kultu­ry i miłośnika zabawy niż polityka, swój wpływ na dworze zawdzięczał pięk­nej żonie Walentynie, córce władcy Mediolanu Giangaleazza Viscontiego. Wychowana w duchu wczesnego odrodzenia, miłośniczka poezji i sztuki, mia­ła zarazem większy wpływ na nieszczęśliwego króla niż jego brzydka małżon­ka. Królowa w tej sytuacji opowiedziała się za stronnictwem burgundzkim. Wa­lentyna, oskarżona o czary, oddalić się musiała z Paryża w 1396 roku, a jej małżo­nek zamordowany został w 1407 roku z rozkazu Jana "bez Trwogi", osłoniętego protekcją królowej. Walentyna schroniła się wtedy w Blois, stworzyła tu wspa­niałą, prerenesansową rezydencję i wychowała syna Karola, w przyszłości jed­nego z największych poetów Francji średniowiecznej. Żonaty z córką Bernar­da hrabiego Armagnac, pozyskał dla sprawy orleańskiej przychylność tego potężne­go na Południu rodu. Waśń obu familii przeradzała się w walkę dwóch stronnictw, burgundzkiego i armaniackiego. W tym momencie młody król Anglii Henryk V Lancaster zażądał ręki najmłodszej królewny francuskiej Katarzyny wraz z olbrzymim posagiem, a gdy mu jej odmówiono, w 1415 roku wylądował w Normandii i pod Azincourt zdruzgotał rycerstwo francuskie, które nie na­uczyło się niczego i znów nie sprostało angielskim łucznikom.

Klęska nie otrzeźwiła Francuzów. Jan bez Trwogi porozumiał się z królo­wą Izabelą i ogłosił ją regentką. Z kolei delfin Karol sam ogłosił się w Bourges regentem i szukał porozumienia z księciem Burgundii. Lecz w trakcie spotkania obu Walezjuszy na moście w Montereau w 1419 roku, w obecności delfina zamordo­wany został Jan bez Trwogi. Nowy książę Burgundii, syn Jana, Filip Dobry (panował w latach 1419-1467) zdecydował się wówczas w porozumieniu z królową Izabelą przy­jąć warunki angielskie. Traktat w Troyes w 1420 roku, oddawał Henrykowi V rękę królewny Katarzyny, uznanej za dziedziczkę tronu, i regencję nad Francją. Delfin uznany został za skrytobójcę i zakwestionowano jego pochodzenie od legalne­go ojca, obłąkanego Karola VI, a wraz z tym prawa do tronu. Gdy w 1422 roku nieomal równocześnie zmarli królowie Anglii i Francji, wydawało się, że na­stępstwo po obu zagarnie bez przeszkód syn Henryka V i Katarzyny de Valois, urodzony rok wcześniej Henryk (VI - w Anglii) i (II - we Francji, panował w latach 1422-1453). Równocześnie jednak wydziedziczony delfin ogłosił się królem Francji jako Karol VII (panował w latach 1422-1461).

Francja była więc podzielona. Anglicy władali Gujenną, ich francuscy sprzymierzeńcy krajami na północ od Loary. Lecz tamtejsi magnaci nie więcej liczyli się z królem Lancastrem niż przedtem z królem Walezjuszem. Najwięk­sze i naj bogatsze prowincje domeny monarszej znajdowały się na Południu i uznawały Karola VII. Wojna wlokła się bez rezultatu, dopóki w 1428 roku An­glicy nie zdecydowali się na poważniejszą akcję: oblężenie Orleanu strzegące­go przeprawy przez Loarę i drogi na Południe. Sytuacja miasta była krytyczna niesnaski w obozie delfina utrudniały odsiecz, gdy w lutym 1429 roku przed Ka­rolem VII stanęła wieśniaczka z pogranicza Szampanii i Lotaryngii Joanna, której nadano później (nieautentyczne) nazwisko d' Arc. Ta szesnastoletnia wówczas dziewczyna wychowana była w duchu ludowej pobożności, miesza­jącym chrześcijaństwo z elementami dawnych wierzeń i praktykami czarnoksię­skimi. Jej entuzjazm, wola walki, opowieści o nadprzyrodzonych zjawiskach. porwały wahających się rycerzy, pogodziły skłóconych dowódców. Zdołała z po­siłkami i żywnością przedostać się do Orleanu, natchnąć załogę do boju i ode­przeć od miasta Anglików. W ciągu kilku następnych miesięcy odniosła kolej­ne znaczące sukcesy: wygrane bitwy, odzyskana Szampania, Karol VII przepro­wadzony do Reims i tam ukoronowany. Lecz próba ataku na Paryż zakończyła się niepowodzeniem, a pod Compiegne w 1430 roku Joanna wpadła w ręce Bur­gundczyków, którzy wydali ją biskupowi z Beauvais sprzyjającemu Anglikom. Uznana za heretyczkę i odstępczynię od wiary, spalona została na stosie w 1431 roku. Był to ostatni sukces zwolenników Henryka Lancastra. Przejście Filipa Dobre­go na stronę Karola VII w 1435 roku, a wkrótce potem opanowanie Paryża, przesą­dziło losy wojny, która wlokła się jeszcze lat kilkanaście. Zakończyła ją kapi­tulacja angielskiej załogi Bordeaux w 1453 roku; tylko Calais pozostało w ręka Anglików przez następne stulecie.

Francja wyszła z wojny stuletniej zniszczona, lecz zachowując dawne instytucje rozwinęła nowe: silny aparat administracyjny i sprawny system podatkowy, Stany Generalne, zapewniające więź monarchii ze społeczeństwem, a nie krępujące władzy Korony. Karol VII umiał zerwać z rycersko-dworską trady­cją pierwszych Walezjuszy i wzorując się na polityce dziada, Karola Mądrego przystąpić do budowy nowożytnego państwa. Wojna z obcym najeźdźcą, groź­ba wojen domowych powodowanych ambicjami możnych, zjednoczyły społe­czeństwo wokół monarchii. Stany Generalne akceptowały rodzący się absolu­tyzm i, posłuszne woli królewskiej, nie podążyły w tym samym kierunku. parlament angielski. Sankcja pragmatyczna z Bourges w 1438 roku, ograniczył ­wpływ papieży na Kościół francuski, tworząc podstawy jego tzw. swobód ga­likańskich. Reformy wojskowe zapewniły rozwój artylerii i piechoty, skarbowe - sprawne ściąganie podatków, szczególnie nakładanej wedle woli tzw. talii (taile, "strzyżenie"), zwłaszcza że w razie potrzeby król wolał porozumiewać się w sprawie nowych ciężarów ze stanami prowincjonalnymi. Znakomity doradca finansowy, Jacques Coeur (który zresztą popadł potem w nie­łaskę), oraz mądra i oddana ojczyźnie kochanka Agnes Sorel, w równej niemal mierze co król sam, przyczynili się do jego sukcesów.

Ostatnie lata Karola VII upływały w cieniu wzrastającej rywalizacji z sy­nem, delfinem Ludwikiem. Już w 1440 roku żądny władzy siedemnastolatek wziął udział w buncie magnackim, zwanym pragerią, przez nawiązanie do wydarzeń w husyckich Czechach. Później intrygował przeciw ojcu z Anglikami, z bur­gundzkim krewniakiem Filipem Dobrym, nie bacząc, że reprezentowana prze­zeń młodsza gałąź Walezjuszy wzrasta w siły, jednoczy z dotychczasowymi posiadłościami Brabancję, Namur, Holandię, Zelandię i Luksemburg w jed­no potężne państwo burgundzko-niderlandzkie. Mówiono nawet, że delfin pragnie otruć ojca, że strach przed nim skrócił życie Karola VII. Król zmarł w 1461 roku na martwicę szczęki, która uniemożliwiła mu przyjmowanie ja­kichkolwiek pokarmów.

Rządy nad Francją objął wreszcie Ludwik XI (panował w latach 1461-1483). Niedawno rwący się do nich bez opamiętania, musiał teraz ponosić konsekwencje włas­nych błędów, mierzyć się z magnacką Ligą Dobra Publicznego, kierowaną nominalnie przez królewskiego brata Karola, faktycznie przez Karola Zu­chwałego, następcę książęcego tronu Burgundii (panował w latach 1467-1477). Ale król Anglii Edward IV nie udzielił buntownikom obiecanej pomocy i Ludwik XI ugasił rewoltę możnych obietnicami, których nie zamierzał bynajmniej dotrzymać w 1468 roku. Podejrzliwy, podstępny, okrutny, konsekwentnie jednak dążący do uspo­kojenia Francji i złamania buntowniczej magnaterii w oparciu o miasta i we współpracy ze Stanami Generalnymi, mógł przystąpić do rozprawy z kolej­nym księciem Burgundii Karolem "Zuchwałym" oraz ze wspomagającymi go Anglikami.

Początkowo ponosił porażki. Fiaskiem zakończyła się próba zjednania Edwarda IV korzystnym mariażem z francuską księżniczką. Nie zdołał zapo­biec małżeństwu Karola "Zuchwałego" z siostrą Edwarda, próbując zaś intrygo­wać przeciw księciu Burgundii na jego ziemiach, sam dostał się do niewoli i uratował się tylko dzięki upokarzającym ustępstwom w 1468 roku. W odpowiedzi nasilił represje wobec opozycji magnackiej i rozpoczął intrygi w Anglii. Do­prowadził dzięki temu do obalenia Ędwarda IV i chwilowej restytucji słabego Henryka VI, w imieniu którego faktycznie rządy objęła jego francuska mał­żonka, krewna Ludwika, Małgorzata d'Anjou w 1470 roku. Lecz w roku następnym Edward wsparty złotem burgundzkim wrócił do Anglii, zwyciężył przeciwni­ków i krwawymi represjami przywrócił spokój. Inicjatywa wymknęła się jed­nak z rąk angielskich: Edward IV wobec zagrożenia wewnętrznego zrezygno­wać musiał z aktywnej polityki zagranicznej.

Pozostał Karol Zuchwały. Dzieła ojca, dziada i pradziada, budowanego ostrożnymi intrygami i korzystnymi mariażami, pragnął dopełnić orężem. Wydawało się, że w 1475 roku zdoła znów rozpalić wojnę stuletnią. Edward IV zgodził się na rozbiór Francji i przybył do tego kraju, by natychmiast zawrzeć pokój z Ludwikiem XI. Karol Zuchwały obrócił się wówczas przeciw Lota­ryngii, oddzielającej jego posiadłości burgundzkie od niderlandzkich: opano­wał ten kraj, by stanąć wobec nowej koalicji, zmontowanej przez króla Francji, której przewodzili Szwajcarzy. W 1476 roku armia burgundzka poniosła z ich rąk haniebną klęskę pod Grandson, wkrótce drugą pod Morat. N a wieść o tym po­wstała ujarzmiona Lotaryngia. W bitwie pod Nancy w 1477 roku padł Karol Zuchwa­ły. Zakończyły się mocarstwowe marzenia burgundzkiej linii Walezjuszy.

Dziedziczką posiadłości Karola Zuchwałego w Rzeszy była jego córka Ma­ria. Posiadłości we Francji nie mogły być dziedziczone ani przekazywane przez kobiety, wracały do Korony. Spór o dziedzictwo burgundzkie jednak trwał. Ma­ria poślubiła Maksymiliana Habsburga, syna, a wkrótce i następcę cesarza Fry­deryka III. Ludwik XI zdołał pozyskać dla Francji jedynie Burgundię właści­wą, Pikardię i Artois; nominalnie francuska Flandria wraz z Wolnym Hrab­stwem Burgundii i prowincjami niderlandzkimi dostawała się Habsburgom. Równoczesne zaś niemal objęcie obu tronów hiszpańskich przez parę małżeń­ską, Ferdynanda Aragońskiego i Izabelę Kastylijską, stawiało pod znakiem za­pytania trwałość wcześniejszego nabytku Ludwika XI, wydartej Aragończykom prowincji Roussillon w Pirenejach Wschodnich. Późniejsze zaś związki habs­bursko-hiszpańskie doprowadziły wkrótce do unii obu dynastii i okrążenia Fran­cji przez ich posiadłości. Kręta, raz zbyt ryzykowna, raz zbyt ostrożna polityka Ludwika XI przynosiła korzyści doraźne. Przyszłość dopiero odsłoni jej pełne konsekwencje.

Całkowitym sukcesem zakończyła się ona jedynie w Prowansji. Tą nale­żącą formalnie do cesarstwa ziemią władał w tym czasie "dobry król" Rene. prawnuk Jana II, sam krótkotrwały król Neapolu (panował w latach 1438-1442) i tytularny król Jerozolimy, ponadto książę Anjou we Francji, teść Henryka VI angielskiego. Początkowo sprzymierzony z Karolem Zuchwałym, ugiął się przed dyploma­tycznym szantażem po mistrzowsku przeprowadzonym przez Ludwika XI, który wpierw odebrał mu księstwo Baru i Anjou, a rok po jego śmierci, w 1481 roku, przyłączył do Francji Prowansję. Na dzieciach Renego wygasła andegaweńska gałąź Walezjuszy.

W 1483 roku zmarł Ludwik XI. Panowanie przypadło jego małoletniemu synowi Karolowi VIII (panował w latach 1483-1498), a rządy objęła siostra króla; Anna de Beaujeu. Dwudziestotrzyletnia dziewczyna okazała się jedną z największych indywidu­alności politycznych swej epoki. Dokończyła dzieła ojca, poskromiła wielką magnaterię, z pomocą Stanów Generalnych zapewniła spokój wewnętrzny. wreszcie przygotowała małżeństwo brata z księżną Anną, dziedziczką Breta­nii, zapewniając zjednoczenie z Francją kraju dotąd w praktyce niepodległe­go, stanowiącego niejednokrotnie źródło poważnego zagrożenia. W wieki no­wożytne Francja wkraczała jako potężne, ustabilizowane mocarstwo i jej do­minacja na zachodzie Europy wydawała się zapewniona.

Karol VIII postanowił wykorzystać to w pełni. W porozumieniu z władca­mi Mediolanu Ludwikiem Sforzą i Florencji Piotrem II Medyceuszem podniósł w 1494 roku pretensje do Królestwa Neapolitańskiego jako spadkobierca rządzą­cej tam przez dwa wieki pierwszej dynastii andegaweńskiej, bocznej linii Ka­petyngów. Miał to być dopiero początek: król Francji marzył o odnowienie Cesarstwa bizantyńskiego, o koronie jerozolimskiej, planował kolejną krucja­tę. Przyjmowany początkowo z entuzjazmem we Włoszech, zajął w 1495 roku Neapol. Entuzjazm trwał jednak krótko, a włoscy sprzymierzeńcy zawiedli: papież, cesarz, Hiszpania, Wenecja i Mediolan zawiązały przeciw Karolowi Świętą Ligę. Jej wojska przecięły komunikację między Neapolem a Francją. Odwrót wykonali Francuzi po mistrzowsku, ale plany Karola VIII zostały zni­weczone.

Zbyt istotne przyczyny kryły się jednak za awanturniczą wyprawą Karo­la VIII, by stała się ona przemijającym epizodem w dziejach Francji. W eks­pansji do Włoch zaangażowana była znaczna część mieszczaństwa, zwłaszcza bankierzy i właściciele tkalni lyońskich oraz kupcy marsylscy. Szlachta, żyła z czynszów i nie zaangażowana w gospodarce wiejskiej, a zwłaszcza zubo­żała drobna szlachta prowincjonalna, wciąż w zawodzie żołnierskim widziała swoje powołanie i drogę awansu. Magnatom wojna przynosiła łupy i dostojeń­stwa. Najbogatszy i najgęściej zaludniony kraj Europy stać było na wystawie­nie silnej armii, dysponującej znakomitą artylerią. Władza królewska była spraw­na i popularna. Od Karola VIII zaprzestano zwoływania Stanów Generalnych, zastępując je Zgromadzeniem Notablów, fachowców typowanych przez Koro­nę dla rozwiązywania postawionych im konkretnych zadań. W większości pro­wincji, zwanych prowincjami wyborów (gdyż miały prawo wybierania pobor­ców), król mógł sam nakładać podatki; jedynie w nielicznych, granicznych głównie "prowincjach stanów" zatwierdzały je stany prowincjonalne.

W przededniu nowej wyprawy do Włoch zmarł skutkiem nieszczęśliwego wypadku bezdzietny Karol VIII. Tron Francji obejmował przedstawiciel orle­ańskiej linii Walezjuszy, wnuk Walentyny Visconti, a syn poety Karola, Lu­dwik XII (panował w latach 1498-1515), który poślubił wdowę po poprzedniku, znaną już nam Annę Bretońską. Monarcha popularny, nazwany rychło "ojcem ludu", wznawiając wojny włoskie miał za sobą silne poparcie społeczne i środki material­ne. Działał jednak ostrożniej od Karola VIII. Początkowo jako potomek Vis­contich wysunął jedynie pretensje do Mediolanu, podbitego w porozumieniu z Wenecją i z pomocą najemnych Szwajcarów w 1499 i 1500 roku. W 1501 roku pchnął armię francuską na Neapol, tym razem w przymierzu z Ferdynandem Aragoń­skim za cenę podziału podbitego królestwa. Przymierze rychło zostało zerwa­ne i Aragończycy wypędzili Francuzów z Neapolu. W wojnie tej wsławił się rycerz francuski Bayard, wkrótce opromieniony legendą stanowiącą trwały do dziś element francuskich wzorców patriotycznych. Również następna próba sformowania przez Francję koalicji skierowanej obecnie przeciw Wenecji za­kończyła się fiaskiem wobec niemożności zdobycia obronnego i panującego na morzu miasta, a wkrótce dotychczasowy sprzymierzeniec papież Juliusz II opuścił obóz francuski i stanął na czele nowej Świętej Ligi z Anglią, Wenecją i Hiszpanią, skierowanej przeciw Ludwikowi XII. Po dwóch latach Francuzi zostali wyparci z Włoch w 1512 roku, Aragończycy pozostali w Neapolu. Starzeją­cy się król podjął wówczas nowe zabiegi dyplomatyczne, by odciągnąć Anglię od koalicji. Po śmierci Anny Bretońskiej, z którą miał tylko dwie córki: Rena­tę, księżnę Ferrary, i Klaudię, poślubił Marię Tudor, siostrę Henryka VIII. Pięk­na, młoda królowa przyciągnęła podobno uwagę kochliwego zięcia i następc Ludwika, przedstawiciela młodszej linii Orleanów, Franciszka, księcia An­goulme. Matka Franciszka, Ludwika Sabaudzka, pilnować miała rzekomo, by jej syn nie spłodził nowego następcy tronu, nie został poddanym własnego syna

Śmierć Ludwika XII rychło rozproszyła jej obawy. Franciszek I (panował w latach 1515-­1547) miał wówczas lat 21. Wychowany w duchu renesansu, otoczony uczo­nymi i artystami, których ściągał na swój dwór - wśród nich prym wiedli filolog Guillaume Bude i dożywający swoich dni we Francji Leonardo da Vinci ­mecenas i budowniczy wspaniałych zamków z Fontainebleau, Chambord i no­wym skrzydłem w Blois na czele, ulegał tu jednak przede wszystkim pięknym, stale go otaczającym damom. Dzięki niemu właśnie francuski wiek XVI - wedle trafnego określenia Micheleta - to "rządy kobiet: one go mącą, psują i kształ­cą". Niewielki wpływ tylko miała hojnie zdradzana królowa Klaudia, częściej doglądająca swoich sadów bretońskich niż rezydująca na dworze małżonka. Dzięki temu jej imię do dziś przetrwało w nazwie owocu: renklody. Znacznie większy był wpływ matki, dźwigającej przez znaczną część panowania ciężar rządów wewnętrznych i troski o finanse, oraz siostry Małgorzaty, wkrótce kró­lowej Nawarry, humanistki i literatki, opiekunki uczonych i reformatorów Kościoła.

Młodego monarchę pociągała bardziej wojna. Natychmiast po objęciu wła­dzy ruszył do Włoch i po zwycięstwie pod Marignano w 1515 roku, wkroczył do Mediolanu. Papiestwu narzucił konkordat boloński z 1516 roku, pieczętujący za­leżność Kościoła gallikańskiego od króla Francji. Zawiodły jednak jego ma­rzenia o koronie cesarskiej: młodszy rywal, Karol Habsburg, prawnuk Karola "Zuchwałego", wcześniej już król Hiszpanii i władca Niderlandów, wybrany zo­stał w 1519 roku na króla Niemiec i wkrótce ukoronowany na cesarza rzymskiego jako Karol V. Francja była z trzech stron osaczona.

Wewnątrz kraju czaiło się inne niebezpieczeństwo. Konetabl Karol de Bourbon, najwyższy dostojnik wojskowy kraju, najbliższy krewny króla w li­nii męskiej, domniemany dziedzic tronu w razie wygaśnięcia Walezjuszy, był ostatnim potężnym reliktem średniowiecznego możnowładztwa. Wiadomo było, że knuje zdradę, ale też był do niej popychany przedwczesnymi podejrzeniami i represjami. Pozbawiony urzędów, godności i posiadłości, wszedł w sojusz z cesarzem, odciągnął Henryka VIII angielskiego od przymierza z Francisz­kiem I i ułożywszy z nimi plan rozbioru Francji, najechał na czele wojsk hisz­pańskich Prowansję. Najazd się nie powiódł, ale wystawił na szwank kruche panowanie francuskie w Lombardii. Bohaterska śmierć Bayarda w 1524 roku nie zdołała powstrzymać Hiszpanów. Franciszek I ruszył znów do Włoch, choć nawet słynny błazen Ttiboulet ostrzegał go, że dojść tam wprawdzie łatwo, gorzej będzie z powrotem. W bitwie pod Pawią 24 lutego 1525 roku lepszemu przygotowaniu i wyszkoleniu cesarskiej piechoty Franciszek I przeciwstawił nieprzemyślaną brawurę rycerską. Francuzi ponieśli druzgocącą klęskę, król dostał się do niewoli. Legendąjest opowieść, jakoby spod Pawii zdążył prze­słać swój pierścień sułtanowi; prawdąjest, że interwencja otomańska na Wę­grzech, ich marsz na Wiedeń później już oficjalny, ku zgorszeniu świata chrześcijańskiego, sojusz francusko-turecki były istotną pomocą dla Francji.

Rycerski król Franciszek raz jeszcze miał skompromitować własną legen­dą, gdy w 1526 r. w Madrycie, by odzyskać wolność, zaprzysiągł uroczyście zgodę na warunki postawione mu przez cesarza (między innymi na wydanie mu całej Burgundii), a znalazłszy się we Francji odmówił ich spełnienia i rozpoczął nową wojnę. Ta z kolei przyniosła moralną kompromitację Karo­la. Wobec sojuszu papieża z Franciszkiem I cesarz pchnął armię niemiec­kich lancknechtów na Rzym. W 1527 roku miasto zostało zdobyte - sacco di Roma - i złupione, kościoły i relikwie zbeszczeszczone, a papież cudem unik­nął śmierci.

W czasie oblężenia Rzymu zginął wódz wojsk cesarskich, konetabl de Bourbon. I tu legenda, która oplotła żywot zdrajcy, była znamienna: legenda, jakoby jego wcześniejsza niełaska była zemstą podstarzałej matki Francisz­ka I, Ludwiki Sabaudzkiej, której zaloty ponoć odrzucił. Opinia publiczna, coraz bardziej niechętna bezsensownym wojnom, coraz wyraźniej dostrzega­jąca sprzeczność między obowiązującą i akceptowaną moralnością a polityką, skłonna była teraz wszystkie nieszczęścia przypisywać winom władców, praw­dziwym czy wyimaginowanym. Na Zachodzie narastał kryzys majestatu, kry­zys autorytetu monarchów, który szczególnie dotkliwie miał się odbić na lo­sach ostatnich Walezjuszy. Trzecia (w latach 1536-1538) i czwarta (w latach 1542-1544) wojna Franciszka I z Karolem V, pozbawione wszelkiego sensu, trend ten tylko pogłębiały.

Franciszek I zmarł w 1547 roku. Kończyło się panowanie efektownie rozpo­częte, a pod koniec zawstydzające; odchodził władca, który startował jako li­beralny mecenas i współtwórca kultury, lecz później za anachroniczne ambicje rycerskie zapłacił kompromitacją moralną. Pod koniec rządów, zaniepokojony opozycją polityczną i wyznaniową, stał się prześladowcą inaczej myślących czy choćby o to podejrzanych. Politykę tę kontynuować miał jego następca.

Henryk II (panował w latach 1547-1559), młodszy syn Franciszka i Klaudii, po 1525 roku oddany został na dwór Karola V jako zakładnik za wiarołomnego ojca i tam prze­siąkł fanatyzmem i hiszpańską etykietą. W 1533 roku pojął za żonę Katarzynę Medycejską, brzydką bratanicę papieża, która jednak początkowo żadnego wpływu nań nie wywierała, zwłaszcza, że małżeństwo było przez jedenaście la­t bezdzietne. W 1536 roku (podobno z inicjatywy Franciszka I, który gorszył się hiszpańską sztywnością syna) zaczął się romans Henryka ze starszą o lat dwa­dzieścia Dianą de Poitiers, księżną de Valentinois, który przetrwał aż do jego śmierci. Niespodziewana śmierć delfina Franciszka, dająca Henrykowi następ­stwo tronu, zwiększyła autorytet Katarzyny, gdyż powszechnie wierzono w tru­cicielski geniusz "aptekarskiego rodu" Medyceuszy. Narodziny pierwszego z trzynaściorga dzieci tego stadła, Franciszka - podobno dzięki operacji, które: poddał się Henryk - utrwaliły jej pozycję na dworze przynajmniej jako matki, ale i jako wychowawczyni przyszłych władców, a z tej racji i mecenasa wło­skiej kultury renesansowej we Francji. Małżonek jej, tępy i ograniczony, zwią­zał się z konserwatywnymi magnatami, pragnąc przede wszystkim metodami hiszpańskiej inkwizycji, paleniem opornych na stosach, zdławić rodzący się francuski protestantyzm.

Nie przeszkodziło mu to w sojuszu z protestanckimi władcami Rzesz: wznowić wojen, włoskimi zwanych, choć teraz główne walki toczyły się północy Francji i znaczone były początkowo sukcesami. Anglików wyparto z Boulogne w 1550 roku. Trzy biskupstwa, trzy ważne miasta Rzeszy - Metz, Toul i Verdun - opanowane zostały przez Francuzów i przyznane im czasowo rozej­mem z 1556 roku. Ambicje możnego lotaryńskiego rodu Gwizjuszów, popierane­go przez Dianę de Poitiers, spowodowały zerwanie korzystnego traktatu. Przed­stawiciel tego rodu, książę Franciszek de Guise, poprowadził francuską armię na Neapol, wówczas jednak na Francję zwalił się atak od północy. Armia no­wego, po abdykacji Karola, króla Hiszpanii, jego syna Filipa II, pod dowódz­twem arystokraty niderlandzkiego Lamorala hrabiego Egmonta ruszyła z Flan­drii na południe. W murach granicznego Saint-Quentin zamknął się admirał Francji Gaspard de Coligny. Wuj jego, sędziwy konetabl Anne de Montrnoren­cy, ruszył na pomoc oblężonym. W walnej bitwie Egmont zdruzgotał Francu­zów. Wkrótce później kapitulowało Saint-Quentin. Najwyżsi dostojnicy woj­skowi królestwa, Montrnorency i Coligny, znaleźli się w niewoli hiszpańskiej. Droga do Paryża stała otworem.

Wojska Gwizjusza rozpoczęły pospieszny odwrót z Włoch. Wcześniej jednak uratowała Francję energia niewidocznej dotąd na scenie politycznej królo­wej Katarzyny. Jej apel do Paryżan pozwolił zgromadzić środki finansowe na zabezpieczenie drogi do stolicy. Lecz w następnym roku przyszły kolejne klę­ski francuskie. Przegrano bitwę pod Gravelines. Padła Siena, republika sprzymierzona z Francją, bohatersko dotąd broniona przez kochających wolność jej mieszkańców i przez francuską załogę marszałka Błażeja de Monluc. Jedynie Franciszek de Guise uratował honor oręża francuskiego, nagłym atakiem zdo­bywając angielskie od ponad dwóch wieków Calais.

Obie strony były jednak wyczerpane, toteż pokój w Cateau-Cambresis w 1559 roku, był korzystniejszy dla Francji, niż można było oczekiwać. Zatrzymywała Metz, Toul i Verdun. Zatrzymywała Calais, formalnie na osiem lat, ale warunki zwrotu tego miasta były dla Anglii nie do przyjęcia. Owdowiały Filip II żenił się z córką Henryka II. Natomiast Mediolan i Neapol pozostawały w rękach hisz­pańskich Habsburgów. Francja nie była złamana, zyski jej były ważniejsze i trwalsze, niż się spodziewano. Była jednak upokorzona. Społeczeństwo jej uznało ten pokój za klęskę.

Więcej nawet. Demobilizacja pozostawiła na bruku tysiące żołnierzy za­ciężnych, pozbawiła zyskownego zajęcia doświadczonych a popularnych do­wódców, utrudniła karierę niejednemu ambitnemu arystokracie. Wielu z nich przyjmowało teraz szerzącą się dotąd głównie w miastach naukę Kalwina. Jej krytycyzm wobec monarchów, republikański wzorzec polityczny, przyznanie poddanym prawa do oporu, antyhiszpańskie zaangażowanie, czyniły z nowej wiary znakomitą ideologię opozycji przeciw Henrykowi II. Na czele jej stanęli przedstawiciele najwyższej arystokracji wraz z admirałem de Coligny i sio­strzenicą Franciszka I Joanną, królową Nawarry, której mąż, chwiejny Antoni de Bourbon był najbliższym krewnym Walezjuszy, po dzieciach Henryka II stojącym najbliżej tronu Francji. Szczególnie gorliwym przywódcą protestantów, nazwanych we Francji hu­genotami, stał się jego młodszy brat, pan de Cond6, zbankrutowa­ny a czupurny arystokrata, przez grzeczność tylko obdarzony tytu­łem "prince", oznaczającym pocho­dzenie z królewskiego rodu.

Opozycja podniosła głowę. Pierwszym jej rzecznikiem stał się radca parlamentu paryskiego, Anne Du Bourg, który publicznie w obec­ności Henryka II zaatakował Kościół katolicki, a samego monarchę przyrównał do biblijnego tyrana Achaba. Uwięzienie i spalenie na stosie odważnego mówcy dolało je­dynie oliwy do ognia. Król nie zda­wał sobie sprawy z powagi sytuacji; niewidoczny w latach wojen i klęsk, bawił się teraz w rycerskie turnie­je. Na jednym z nich, ugodzony przez protestanckiego przeciwnika kopią w oko, zmarł po kilku dniach w męczarniach.

Na tron Francji wstępował synjego, piętnastoletni Franciszek II wraz z pięk­ną żoną, Marią Stuart. Jej wujowie, książęta de Guise, mieli teraz objąć faktyczne rządy nad krajem. Ród dotąd liberalny i tolerancyjny, przez bieg wypadków postawiony został na czele obozu przeciwnego reformom. Tym gorzej dla Walezjuszy: Gwizjusze, boczna gałąź książąt Lotaryngii, szczycili się pochodzeniem od Karola Wielkiego i lepszymi prawami do tronu Francji niż Ka­petyngowie. Wkrótce o tym przypomną.

Przeciwko nim hugenoci z princepsem de Conde na czele zawiązali nieudały spisek, którego celem miało być faktyczne uwięzienie króla i oddanie regencji Antoniemu de Bourbon. To nieudałe i nieudolne "sprzysiężenie z Amboise" zakończyło się krwawymi represjami. Conde uratował się tylko dzięki przedwczesnej, spowodowanej chorobą uszu, śmierci młodocianego króla ("Bóg pokarał ojca przez oko, a syna przez ucho" - tryumfował z Genewy Kalwin).

Następcą tronu był kolejny z synów Henryka II, dziesięcioletni Karol IX (panował w latach 1560-1574); regentem, w myśl praw królestwa, Antoni, król Nawarry. Wła­dzę jednak przejęła królowa-matka Katarzyna. Przerażona rozwojem wypad­ków, chciała odsunąć groźbę wojny domowej, doprowadzić do porozumienia. Zwołała, po kilkudziesięciu latach przerwy, Stany Generalne. Powołała na mi­nistrów kilku umiarkowanych katolików, rzeczników zgody narodowej i nie­zależności Kościoła gallikańskiego od Rzymu. Zwołane w tym celu collo­quium duchownych katolickich i protestanckich nie doprowadziło jednak do uzgodnienia stanowisk. Tymczasem protestanci się organizowali. Kalwiń­skie magistraty objęły władzę w wie­lu miastach Południa i portach atlan­tyckich; głównym ich ośrodkiem sta­ła się La Rochelle. Tworzyła się nieza­leżna de facto od monarchii Wale­zjuszów republika protestancka.

Wybuch nastąpił w 1562 roku. Wpierw rzeź protestantów w miasteczku Was­sy dokonana na rozkaz Gwizjusza, wkrótce rzezie katolików na Południu. Oddziały Franciszka de Guise po­chwyciły do niewoli Katarzynę Medy­cejską z dziećmi, magnaci katoliccy zawiązali antyprotestanckie przymie­rze. W odpowiedzi Conde i Coligny wezwali na pomoc Anglików, wydając im Le Havre. Lecz pod Dreux prote­stanci ponieśli klęskę. Gwizjusz roz­począł oblężenie Orleanu. Schemat ten powtórzy się w latach następnych: katolicy zwyciężali w polu, łamali zęby na murach protestanckich warowni. Tym razem uratowała Orlean śmierć Gwizjusza z ręki najemnego mordercy; inicjatywę przypisano Coligny'emu, choć poszlaki obciążają również Ka­tarzynę Medycejską. W każdym razie regentka zyskała swobodę działania, zawarła w 1563 roku z hugenotami pokój w Amboise, gwarantując im umiar­kowaną tolerancję i po krótkim oblężeniu zdołała odzyskać Le Havre. Kata­rzyna potrafiła wzmocnić władzę Korony na tyle, by w latach 1564-1565 od­być z Karolem IX oraz jego młodszym rodzeństwem tryumfalny objazd Fran­cji i doprowadzić do spotkania ze swą córką Elżbietą, królową Hiszpanii, Jraz ministrem Filipa II księciem Albą w granicznym Bayonne. Wyniki je­go pozostały tajemnicą, ale nie ulega wątpliwości, że sam fakt odbycia tej rozmowy przez regentkę obudził podejrzenia antyhiszpańskiej, protestanckiej opozycji.

Tymczasem dorastali synowie Katarzyny: Karol IX, Aleksander-Edward, Jóźniej nazwany Henrykiem, ks. andegaweński, oraz Herkules, który zmienił mię na Franciszka, księcia Alençon. Zmiany imion juniorów, odzwierciedlające zmienną politykę aliansów i wzorców prowadzoną przez ich matkę, ukazywał­y równie dobrze niestałość ich dziecinnych ideałów oraz pierwszych politycznych i wyznawanych sympatii: wpierw protestanckich, później katolickich. (Karol IX, w myśl praw Francji od 1563 roku pełnoletni, silny fizycznie, ulegał łatwiej różnorodnym wpływom, lecz nade wszystko bał się matki i zazdrościł bratu. Henryk bowiem, najbardziej medycejski z charakteru, był ulubieńcem Katarzyny.

Druga wojna religijna (w latach 1567-1568) rozpętana przez hugenotów, mimo krwawej bitwy pod Saint-Denis, gdzie zginął sędziwy Montmorency, nie przy­niosła rozstrzygnięcia. W trzeciej (w latach 1569-1570) Henryk d' Anjou stanął nominalnie na czele armii królewskiej. Pokonał protestantów pod Jarnac, gdzie zgi­nął Conde, a pod Moncontour wyróżnił się odwagą osobistą. Hugenoci byli jednak bezpieczni za murami licznych miast protestanckich. Regentka zdecy­dowała się na kompromis. Pokój w Saint-Germain-en-Laye wprowadził wol­ność kultu kalwińskiego w całej Francji poza Paryżem i dawał hugenotom cztery twierdze jako tzw. miejsca bezpieczeństwa. Admirał de Coligny przybył na dwór królewski i zdobył rychło znaczny wpływ na Karola IX. Nazywany przez spragnionego autorytetu króla ojcem, admirał snuł plany przyjścia z pomocą antyhiszpańskiej opozycji w Niderlandach i pozyskania tego kraju dla Francji. Nie tylko król, ale nawet królowa-matka sprzyjali początkowo tym projektom, które zjednoczyłyby skłóconych Francuzów przeciw wspólnemu wrogowi.

Lecz zuchwałe plany Coligny'ego związane były z nadzieją na pomoc an­gielską i z zagrożeniem Hiszpanii od wschodu przez Portę Otomańską. Gdy jed­nak połączone floty państw włoskich, Hiszpanii i Portugalii zadały w 1571 roku druzgocącą klęskę Turkom pod Lepanto, a Elżbieta angielska nie poparła rozpoczętego w 1572 roku powstania niderlandzkiego, Katarzyna, po dokładnej analizie zasobów militarnych Francji, postanowiła zrezygnować z ryzykownej niderlandzkiej awantury. Coligny nalegał, mniej obawiając się klęski w wojnie z Hisz­panią niż wznowienia wojny domowej. Miał w rękach atut: liczną szlachtę hugenocką, która zjechała do Paryża na ślub nominalnego przywódcy protestan­tów francuskich, młodego króla Nawarry Henryka de Bourbon, z siostrą Karo­la IX Małgorzatą. W Luwrze obawiano się protestanckiego zamachu stanu. Katarzyna sądziła, że mu zaradzi usuwając Coligny'ego, najemny skrytobójca jednak zranił tylko admirała. Wówczas powstał projekt usunięcia wszystkich przywódców hugenockich jako zdrajców stanu. Zwołano Radę Królewską, która mogła legalnie wydać stosowny wyrok. Zaskoczony Karol IX początkowo pro­testował: uległ w końcu z histerycznym okrzykiem: "Ale zabijajcie wszystkich by nie został nikt, by mi to wypominać". Lecz do wykonania wyroku trzeba było pomocy władz Paryża, te zaś, idąc na pasku rodu Gwizjuszów i fanatyzmu kato­lickiego, przygotowały dokładny plan wymordowania wszystkich hugenotów.

Tak doszło do słynnej rzezi w dzień św. Bartłomieja 24 sierpnia 1572 roku. Padły tysiące wyznawców Kalwina, głównie w Paryżu i w niektórych katolickich miastach prowincjonalnych. Obóz protestancki pozbawiony został magnackich przywódców, ale wielkie miasta hugenockie kontynuowały opór. Walezjusze natomiast skompromitowali się w oczach obu stron, zarówno wiarołomny Ka­rol IX, strzelający z okien Luwru do swych protestanckich gości, jak uznam przez katolików za zbyt chwiejnych, a przez hugenotów za odpowiedzialny za dzień św. Bartłomieja Katarzyna i Henryk d'Anjou. Toteż wybór tego ostatniego na króla Polski, obwieszczony mu pod murami oblężonej La Rochelle, przyjęty został przez obie strony z ulgą, zwłaszcza że wśród postawionych przez Polaków warunków elekcji znajdowało się zawarcie nowego pokoju religijne­go we Francji i zaniechanie prześladowań wyznaniowych.

W przededniu wyjazdu Henryka do Polski Karol IX, namiętny myśliwy, zaziębił się na polowaniu. Nikt początkowo nie przewidywał tragedii. Karol był silny fizycznie, miał już córkę z niekochaną żoną, Elżbietą Austriaczką, i syna z kochanką, mieszczaneczką z Lyonu, Marią Touchet, dziecinną jeszcze miłością, której pozostał przez całe życie wiemy. Rozwinęła się jednak gruźli­ca. Po kilku miesiącach król zmarł na galopujące suchoty, skryty na domiar złego w mrocznej, zimnej twierdzy Vincennes przez przerażoną matkę, gdy najmłodszy z braci, Franciszek d'Alençon, w porozumieniu z Henrykiem Na­warskim usiłował zawładnąć rządami kraju.

Henryk otrzymał wieść o chorobie, a później o śmierci brata, w Polsce, gdzie początkowo umiejętnie starał się wzmocnić swą władzę i ograniczyć kompetencje sejmu. Na wieść o śmierci Karola zdecydował się opuścić pota­jemnie Polskę. Powrót do Francji uznał za jedyny sposób zapobieżenia nowej wojnie domowej między matką a bratem. Przez Wiedeń, Wenecję, Mediolan i Turyn, gdzie przeprowadził owocne rozmowy dyplomatyczne, zabezpiecza­jąc przyszłość swego królestwa, Henryk III (panował w latach 1574-1589) przybył wreszcie do Lyonu i doprowadził do ugaszenia tlącej się kolejnej wojny domowej. Posta­wiony wobec trzech potężnych fakcji, katolickiej pod przywództwem Henryka de Guise, protestanckiej, kierowanej przez króla Nawarry i tzw. polityków, umiarkowanych katolików zorientowanych na współpracę z najmłodszym z Wa­lezjuszy Franciszkiem, odtąd księciem d' Anjou, umiejętnie lawirował, prze­jąwszy w 1576 roku formalne kierownictwo Ligi Katolickiej i w zarodku likwidu­jąc kolejne, lokalne już tylko wojny religijne. Nie powiodła się jednak próba nawrotu do aktywnej polityki antyhiszpańskiej. Po wygaśnięciu narodowej dynastii w Portugalii i opanowaniu tego kraju przez Filipa II w 1580 roku, Katarzyna Medycejska podniosła swoje pretensje do portugalskiego dziedzictwa. Lecz przy Azorach flota francuska poniosła dwukrotnie klęskę i została unicestwio­na. Lądowa interwencja Franciszka d' Anjou w Niderlandach po przejściowych sukcesach zakończyła się również niepowodzeniem. Sam ks. Franciszek zmarł w 1584 roku, zaś domniemanym następcą tronu został wówczas Henryk Nawar­ski, hugenota.

Niebezpieczeństwo to ożywiło fanatyczną Ligę Katolicką. Ster jej przej­mował Henryk de Guise, potomek Karolingów. Katolicka propaganda ze szcze­gólną zaciekłością rozpoczęła ataki na życie prywatne króla, w znacznej mie­rze bez uzasadnienia. Henryk żonaty był z Ludwiką de Vaudemont z książęce­go Domu Lotaryńskiego; nie miał z nią wprawdzie potomstwa, ale i ojciec jego doczekał się dzieci późno. Szerzono jednak wieści o homoseksualizmie Hen­ryka, oparte na złośliwych plotkach, a najwyżej na jednorazowych wyskokach aż nazbyt normalnego pod tym względem władcy. Służyć one miały dobrze antywalezjuszowskiej propagandzie, dążącej do wyniesienia Gwizjuszów. Wysiłki Henryka III, który z wolna przebudowywał system administracyjny i skarbowy królestwa, nie zapominającego też o mecenacie nad literaturą i te­atrem, odwlekły, lecz nie zapobiegły wybuchowi "wojny trzech Henryków" w 1587 r. Armia królewska pokonana wówczas została przez Henryka Nawar­skiego pod Jarnac, zaś drobne potyczki, w których Henryk de Guise zwyciężył najemnych rajtarów niemieckich w służbie protestanckiej, wzmogły jego po­pularność. Rok później Gwizjusz opanował Paryż, zaś Henryk III uszedł do Normandii, gdzie zdołał dopilnować, by hiszpańska Wielka Armada nie mogła wyzyskać przeciw Anglii portów francuskich. Zwycięstwo Anglików rozwią­zało mu ręce. Zwołał do Blois Stany Generalne, zwabił tam Gwizjusza i po uzyskaniu legalnego wyroku Rady Królewskiej rozkazał go zabić za zdradę i knowania z Hiszpanią.

Nic już nie stało na przeszkodzie sojuszowi królów Francji i Nawarry, "po­lityków" i hugenotów przeciw Lidze Katolickiej. Potężna armia królewska roz­poczęła oblężenie zbuntowanego Paryża. W przeddzień dobrze przygotowa­nego szturmu fanatyczny dominikanin Jacques element dokonał udanego za­machu na Henryka III. Król zmarł na rękach bratanka, Karola ks. d'Angouleme, ostatniego z Walezjuszy - lecz z nieprawego łoża. Tron Francji po długich walkach zdobyć miał Henryk IV, pierwszy z nowej dynastii Burbonów.


Żródła:

"Dynastii Europy" - praca zbiorowa pod redakcją Antoniego Mączaka