Antonello da Messina; San Gregorio Magno, 1470, Palazzo Abatellis, Palermo - domena publiczna

Święty Grzegorz I "Wielki" (urodzony w Rzymie, około 540 roku, zmarł w Rzymie, 12 marca 604 roku) herb

Syn Gordiana z rodu Anicjuszów, Rzymianina i Św. Sylwii.

Papież, Biskup Rzymu, Wikariusz Jezusa Chrystusa, Następca i Książe Apostolski, Najwyższy Biskup Kościoła, Patriarcha Świata od 3 września 590 roku do 12 marca 604 roku.

Grzegorz I to drugi papież, po Leonie I, któremu nadano przy­domek "Wielki".

Jako były urzędnik administracji państwowej posiadał wybitne uzdolnienia, organi­zacyjne. Wykorzystał je m.in. do uporządkowania darowizn przekazywanych "świętemu Piotrowi" przez przedstawicieli rodów arystokratycznych. Jedni czynili to w obliczu nieustannych najazdów germańskich, inni zaś - porzucając świeckie życie i wstępując do służby w Kościele.

Patrimonium San­cti Petri - podwaliny pod przyszłe Państwo Kościelne - obejmowało rozległe terytoria, rozciągające się przez całą Italię aż po Sycylię, Dalmację, Galię i Afrykę Północną. Papież zadbał o zagospodarowanie tych ziem, a do zarządzania nimi wyznaczył sub­diakonów jako rektorów (ekonomów). Dzięki reor­ganizacji dochody z Patrimonium Sancti Petri stały się głównym źródłem funduszu kościelnego.

Pochodził ze starożytnego rodu Anicjuszów. Był więc potomkiem tego samego rodu senatorskiego, z któ­rego pochodzili papież Feliks III (jego pradzia­dek), a także Agapit I. Ojciec Grzegorza był patrycjuszem rzymskim, a matka została po latach mniszką klasztoru na Awentynie, oboje, podob­nie jak jego ciotki mniszki, Emiliana i Tarsylia ­odbierają obecnie cześć jako święci Kościoła.

Otrzymał wyjątkowo staranne wykształcenie, m.in. w dziedzinie prawa, i poświęcił się karierze świeckiej. Jako 30-latek został, z woli Justyna "Młodszego", prefektem Rzymu, a później prze­wodniczył senatowi rzymskiemu (w latach 572-573). Po śmierci oj­ca porzucił jednak karierę urzędniczą, w 575 roku przywdział habit, prawdopodobnie benedyktyński, a w swoim domu rodzinnym przy Clivus Scuari, położonym na Monte Caelio, utworzył klasztor św. Andrzeja. Sam zaczął prowadzić surowe ży­cie mnisze, oddając się studiom, medytacjom i postom. Zdążył założyć jeszcze sześć kolejnych klasztorów w sycylijskich dobrach rodzinnych, zanim papież Benedykt I powołał go do aktywnej służby w administracji papieskiej, udzielając mu święceń diakonatu. W latach 578-586 pontyfikatu Pelagiusza II, przebywał na dworze cesarskim w Konstantynopolu jako nuncjusz papieski, ale w swo­jej rezydencji żył jak mnich, w otoczeniu konfra­trów. Po powrocie do Rzymu został osobistym doradcą Pelagiusza II i nadal wiódł życie mnisze.

Po śmierci papieża został jednogłośnie wybra­ny w lutym 590 roku, jako pierwszy mnich w dziejach papiestwa ­na jego następcę. Podanie głosi, że długo wzbra­niał się przyjąć wybór; miał nawet zbiec poza mia­sto i ukryć się w jednej z jaskiń, a odnaleziono go, bo miejsce to wskazał słup ognisty z nieba. Faktem jest, że napisał do cesarza list z prośbą, aby nie wy­raził zgody na jego elekcję. Maurycjusz jednak pół roku później zatwierdził wybór i wtedy, zgodnie z obowiązującym prawem, dokonano konsekracji.

Pontyfikat rozpoczął od napomnienia ludu rzymskiego, przerażonego rozmiarami zarazy, aby z ufnością oddał się pod opiekę Matki Bożej. Zarazę wywołał wylew Tybru, a powódź spowodowała duże spustoszenia, rujnując m.in. znacz­ną część katakumb, ponieważ podczas najazdu Longobardów akwedukty zostały zniszczone. Papież dla odwrócenia klęski zarządził trzydnio­wą procesję przebłagalną, która wyruszyła z sied­miu okręgów kościelnych Rzymu do Bazyliki S. Maria Maggiore. Podanie głosi, że trzeciego dnia procesji, w której papież uczestniczył w sza­tach pokutnika, na wysokości mauzoleum cesa­rza Hadriana ukazała się postać anioła chowają­cego miecz do pochwy. Odczytano ową wizję jako koniec zarazy, a uwiecznia ją posąg anioła ze wzniesionym mieczem, umieszczony na tym gro­bowcu, który nazwano Zamkiem Świętego Anio­ła. Dla upamiętnienia tego zdarzenia każdego ro­ku odprawiana jest tam trzydniowa procesja, która rozpoczyna się w uroczystość św. Marka.

Chociaż Grzegorz I oznaczał się wybitnymi uzdolnieniami dyplomatycznymi, to jego próby zażegnania schizmy w Wenecji oraz Istrii nie po­wiodły się. Historia nazwała go "apostołem ludów barbarzyńskich", ponieważ pozyskał dla Ko­ścioła ariańskich Longobardów, Galów, a także brytyjskich Anglosasów, zaś hiszpańskie państwo Wizygotów, które porzuciło arianizm, związał sil­niej z Rzymem. Odnowił również życie kościelne, roztaczając opiekę nad klasztorami, przywracając karność kościelną, reformując i ujednolicając li­turgię oraz śpiew kościelny. W 600 roku mszałowi rzymskie­mu nadał formę, która obowiązuje do chwili obecnej. Kilka lat przed jego śmiercią został usta­lony kanon Mszy św. Z jego inicjatywy powstały rzymskie schola cantorum uczące śpiewu, nazwa­nego od jego imienia "gregoriańskim". Zebrał także starożytne melodie kościelne i przystosował je do reguł harmonii oraz wprowadził do nabo­żeństw. Zaprowadził również zwyczaj odprawia­nia 30 Mszy św., przez 30 kolejnych dni, za du­sze cierpiące w czyśćcu, nazwanych od jego imienia "gregoriańskimi".

Jego pontyfikat naznaczony był staraniami o umocnienie dziedzictwa Piętrowego zawartymi w Liber regulae pastoralis wydanego w 591 roku, zawiesze­niem broni z ariańskimi Longobardami, którzy niszczyli Italię w 592 roku, nawróceniami hiszpańskich Wizygotów, a także obroną niezawisłości Kościoła przed wpływami władzy świeckiej. Zdołał dopro­wadzić do wykupienia w 596 roku jeńców z niewoli anglosa­skiej, a następnie wysłał na Wielkanoc 597 roku na Wyspy Brytyjskie grupę 40 misjonarzy benedyktynów, pod wodzą przeora Augustyna, późniejszego arcybiskupa Canterbury. Ich misja zaowocowała przyjęciem chrztu przez Etelberta, króla Kentu. Zniósł on kult pogańskich bożków i ufundował świątynię w Canterbury.

Kiedy Longobardowie rozpoczęli kolejne ob­lężenie Rzymu, Grzegorz I, nauczony doświadczeniem poprzedników, że od cesarza Bizancjum nie otrzyma pomocy, podjął się pertraktacji z na­jeźdźcami i dzięki złożeniu wysokiego okupu na­kłonił ich do odwrotu. Od tej pory coroczny try­but był ceną za utrzymanie pokoju. Wtedy cesarz zganił papieża, bo egzarcha Rawenny oskarżył Grzegorza o zdradę. Kilka lat później papież zdołał wynegocjować w 597 roku z Longobardami rozejm, a potem, za pośrednictwem księżniczki bawar­skiej Teodelindy, małżonki króla Agilulfa, która była katoliczką, podjął starania o pozyskanie ich dla Kościoła. Wiarę katolicką przyjął następca tronu Adaloald, a po nim inni Longobardowie.

Roszczenia patriarchów konstantynopolitańskich, którzy nazywali samych siebie "ekumenicznymi", skłoniły go do wyraźnego określenia prymatu biskupa Rzymu, jako servus servorum Dei, co obecnie tłumaczy się najczęściej jako "sługa sług Bożych". Nie pozwolił jednak, aby patriarcha aleksandryjski nazywał go universalis papa - "papieżem powszechnym". Protestował u cesarza przeciw uzurpacji Jana IV Postnika do tytułu "patriarchy ekumenicznego", ale Maury­cjusz (zmarł w 602 roku) odpowiedział w swoisty sposób, ogłaszając zakaz wstępowania do klasztorów urzędnikom państwowym, zanim zakończą służbę publiczną. Była to oczywista aluzja do Grzegorza I, który jako urzędnik państwowy został mnichem. Po zamordowaniu cesarza papież złożył gratulacje jego następcy, uzurpatorowi Fokasowi.

Nie zapominał również o działalności charytatywnej, a znakomite zarządzanie Patrimonium Sancti Petri - najważniejszym źródłem docho­dów kościelnych - pozwalało nie tylko, na zorganizowaną pomoc klasztorom, ubogim i rodzi­nom jeńców, ale również na regularne płacenie trybutu Longobardom.

Aktywność i dokonania tego chorowitego pa­pieża - cierpiał m.in. na podagrę, która okreso­wo uniemożliwiała mu chodzenie - budzą zdu­mienie i podziw. Zwłaszcza, że jego pontyfikat wywarł decydujący wpływ na dzieje średnio­wiecznego Kościoła. W dodatku pozostawił potomnym niezwykle bogatą spuściznę literacką, niedającą się porównać z dorobkiem literackim żadnego innego papieża, która odcisnęła trwały ślad na kształtującej się myśli chrześcijańskiego Zachodu. Składa się na nią ponad 800 listów, kilkadziesiąt homilii, Liber regulae pastora lis - ­średniowieczny przewodnik życia i pracy dla duszpasterzy, Moralna - czyli 35-tomowy wykład Księgi Hioba ukończona w 595 roku, będący podręcznikiem etyki, oraz Dialogi, opisujące cuda w życiu świętych Pańskich, w tym św. Benedykta z Nursji.

Ogłoszony został Ojcem Kościoła. Nazwano go "Wielkim", a na Zachodzie zali­czano już w VIII wieku, razem z Ambrożym, Augustynem i Hieronimem, do grona czterech naj­wybitniejszych Doktorów Kościoła, co w wieku XIII potwierdził oficjalnie papież Bonifacy VIII. Natomiast na Wschodzie odbiera cześć jako Grzegorz Dialogos.

Zmarł w Rzymie, pochowano go w Bazylice św. Piotra, a epitafium wyryte na jego płycie nagrobnej głosi, że był "prawdziwym konsulem Bo­żym" (Dei consui factus).

Kościół wspominał papieża Grzegorza I, dawniej w liturgii 12 marca, a obecnie czci jego pamięć 3 września.

Był papieżem epoki przełomu. Antyk dogorywał. Cesarstwo bizantyjskie próbowało przywrócić dawny ład, ale Zachód był już nieodwracalnie opanowany przez ludy barbarzyńskie. Sam Rzym padał raz po raz ofiarą najazdów Ostrogotów lub Longobardów. Papież Grzegorz w pewnym sensie postawił na barbarzyńców. Widział, że ludy, które dopiero co przyjęły chrześcijaństwo (a właściwie ich władcy), potrzebują intensywnej ewangelizacji. Posyłał misjonarzy Galom, Longobardom, Wizygotom i Anglosasom, pisał listy do władców. Wpatrzony w ideał benedyktyński (sam był benedyktynem), kładł podwaliny pod średniowieczną europejską "christianitas".

Jego 14-letni pontyfikat przypadł na trudne czasy. Rzym cesarski upadł. Barbarzyńskie ludy zajmowały kolejne ziemie dawnego cesarstwa, które rozpadało się kawałek po kawałku. Upadła również większość instytucji, na których wspierała się antyczna cywilizacja. Kościół utrzymał się jako jedyna struktura o zasięgu powszechnym. W tej sytuacji przejmował wiele funkcji doczesnych instytucji, stając się pomostem między cywilizacją starożytną a nowymi ludami, które osiadły w Europie. Było to w znacznej mierze zasługą papieży, którzy w V i VI wieku konsekwentnie wzmacniają rolę papiestwa, jako ośrodka nie tylko kościelnej władzy, ale jako centrum zachodniej kultury. Powstają zręby średniowiecznej christianitas - "społeczeństwa chrześcijańskiego". Europejczyk i chrześcijanin - te pojęcia będą odtąd używane zamiennie aż do czasu oświecenia.

Papież Grzegorz widział siebie jako duszpasterza Europy. Nie słuchał narzekań sfrustrowanych rzymskich arystokratów, tęskniących za przeszłością, łudzących się, że barbarzyńskie ludy gdzieś sobie pójdą. Papież wiedział, że musi zaakceptować nowy ład. Z nowych ludów chciał budować Kościół. Wysłał misjonarzy do Anglii, na czele z benedyktynem Augustynem, późniejszym świętym biskupem w Canterbury. Korespondował z władcami. Pozyskiwał dla wiary kolejne narody, umacniał ją tam, gdzie już została przyjęta. Napisał co najmniej 850 (!) listów, sporo homilii, komentarzy, także podręcznik dla duszpasterzy. Legenda mówi, że papież miał zwyczaj dyktować swoje pisma, siedząc za zasłoną. Pewnego razu ciekawski pisarz zerknął za kotarę. Ujrzał gołębicę - Ducha Świętego, który podpowiadał papieżowi słowa. Papież Grzegorz był darem Ducha Świętego dla chrześcijan swoich czasów. Mieli wielkiego papieża. Nie tylko oni. Duch nadal działa.

Papież Grzegorz I, zdobył spore doświadczenie jeszcze przed objęciem Piotrowego tronu. W młodości pełnił urząd prefekta w Rzymie, a lata 578-586 spędził jako przedstawiciel Kościoła katolickiego w Konstantynopolu. Po śmierci ojca Grzegorz zamienił wszakże rodzinny dom na klasztor, gdzie wiódł życie medytacyjne, postamirujnując swe zdrowie.

W 590 roku, pomimo głosów sprzeciwu, wybrano go papieżem. Wkrótce wydał edykt nakazujący kapłanom celibat, uważając, że jeżeli sam umiał sobie poradzić bez seksu, to równie dobrze stać na to każdego duchownego. Tych, którzy złamali zasady celibatu, pozbawiono stanowisk. Ze szczególną surowością odnosił się do zakonów, do których kobiety miały otwarty wstęp, a braciszkowie otwarcie odgrywali rolę "ojców chrzestnych" dla swych dzieci.

Grzegorz I nie był jednak tak stanowczy, jak mogłoby się początkowo wydawać. Jako pierwszy papież wprowadził zasadę udzielania odpustów i odpuszczania grzechów. Tak więc, jeżeli ktoś cieszył się względami papieża albo był wystarczająco bogaty, mógł niejako wykupić sobie przepustkę do grzeszenia. Taki stan rzeczy posłużył za inspiracje do napisania krótkiego wiersza:

Biedny kler szanując Grzegorza nauki,

Łowi ryby w strumykach, rzekach lub na bagnie,

Gdzie do rąk się nie garną żadne grubsze sztuki.

Prałatom zaś do sieci taka zdobycz wpadnie,

Która od nich pochodzi, a spoczęła na dnie.

Innymi słowy biskupi mogli robić wszystko, na co mieli ochotę, a niżsi rangą kapłani i mnisi zostali zmuszeni do wyrzeczenia się żon i rodzin. Później papież dokonał wstrząsającego odkrycia, jednoznacznie ukazującego, że jego edykt spowodował niepotrzebna śmierć wielu dzieci, których wyrzekli się duchowni. Jak wynika z listu Huldryka, biskupa Augusty, kierowanego do papieża Mikołaja I (w latach 858-867), pewnego razu papież Grzegorz nakazał swym sługom opróżnić staw rybny. Na dnie znaleziono wtedy 6000 czaszek dzieci, utopionych lub zamordowanych w inny sposób. Wtedy też papież niezwłocznie odwołał swój edykt. Huldryk pisał, że dalecy od uwzględniania zaleceń Grzegorza kapłani, "nie tylko nie wyrzekli się kontaktu z dziewicami i żonami, ale i z bliskimi krewnymi, a także mężczyznami, a nawet dzikimi bestiami".

Żadna z tych praktyk zapewne nie zaskoczyłaby Grzegorza, który uważał się za wielki autorytet w sprawach seksu i napisał kilka książek opisujących wszystkie możliwe zachowania seksualne. W tych uczonych tomach sporo miejsca poświęcił na rozstrzygnięcie drażliwej kwestii, czy spontaniczny wytrysk gromadzącego się nasienia u mężczyzny jest sprawą grzeszną. Z niezwykłą starannością wyróżnił on różne stopnie grzechu, wynikającego z dokładnych okoliczności dotyczących wytrysku. Na przykład, jeżeli kapłan doświadczał nocnej ejakulacji podczas snu w wyniku marzeń sennych, to Grzegorz powiadał, że nie może wtedy odprawiać mszy, ale ma prawo udzielać komunii, choć tylko w obecności innego kapłana. Jeżeli wszakże pomagał przy wytrysku - powiedzmy, ręczną stymulacją - powinien być pozbawiony także prawa do udzielania komunii.

Grzegorz poświęcił również wiele czasu na rozważenie drażliwej kwestii, co powinien uczynić mężczyzna, który splugawił się odbyciem stosunku seksualnego. Uważał, że po odbyciu stosunku z żoną, mężczyzna ma prawo wstępu do kościoła dopiero wtedy, gdy dokona odpowiedniego aktu oczyszczenia. Oczywiście dotyczyło to stosunku, który miał służyć celom prokreacji, a nie doznawaniu przyjemności, gdyż w takim przypadku był to akt grzeszny i człowiek, który się nim splamił, w ogóle nie powinien wchodzić do kościoła.

Grzegorz wypowiedział także swój sąd na temat homoseksualizmu, zezwierzęcenia i okresów wymaganej seksualnej abstynencji. Wyglądało to wręcz na pewnego rodzaju obsesję. Potępił zwłaszcza "nienaturalny stosunek w ramach małżeństwa". Chodziło o coitus interruptus, który uznał za grzech gorszy od cudzołóstwa, co więcej, gorszy nawet od zaznawania przyjemności seksualnej z własną matką. Kazirodztwo zaliczył do czynów zgodnych z naturą, ponieważ mogło służyć prokreacji. Wszystko co zapobiegało zapłodnieniu, oznaczało, że seks traktowano jedynie dla zaznawania przyjemności i dlatego też taką formę współżycia nieodłącznie uznawano za wykroczenie.

Można z tego wysnuć wniosek, że Grzegorz miał w sobie coś z hipokryty. Taki pogląd może się zwłaszcza zrodzić przy lekturze jego listów. Po masakrze cesarza Maurycjusza i jedenastu członków jego rodziny, Grzegorz pisał bowiem do mordercy, nowego cesarza Fokasa: "Chwała Bogu na wysokości... Niech niebiosa się radują, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli". Wysłał także list ze służalczymi komplementami do żony Fokasa, cesarzowej Leoncji, którą nazywał "druga Pulcherią". Jak wiadomo cesarzowa Pulcheria była wzorem dziewictwa, pobożności i wytworności. Przy Leoncji, jak powszechnie przyznawano, Teodora mogła uchodzić za pobożną mniszkę.

Obsesja Grzegorza dotycząca praktyk seksualnych zapoczątkowała w Kościele debatę nad usystematyzowaniem kar za grzechy cielesne. Przez wieki teologowie rozpatrywali każdą formę życia seksualnego człowieka, próbując wyznaczyć odpowiednie kary. W średniowieczu za mimowolny wytrysk nasienia należało się poddać siedmiodniowemu postowi. Jeżeli był wywołany z pomocą dłoni, pokutnik musiał odbyć dwadzieścia dni postu. Mnichowi, który masturbował się w kościele, wyznaczono jako pokutę trzydzieści dni postu, biskupowi - za to samo - pięćdziesiąt dni. Coitus interruptus powodował skazanie na dwa do dziesięciu lat pokuty. Za stosowanie "trucizn powodujących bezpłodność", czyli środków antykoncepcyjnych, za stosunek analny i stosunek oralny (zwany po łacinie seminem in ore, czyli "nasienie w ustach") wyznaczano karę od trzech do piętnastu lat o chlebie i wodzie, bez możliwości praktykowania seksu. Przy tym dokładna długość kary zaleSała od okoliczności, w jakich dokonano danego przewinienia. Grzesznik musiał to szczegółowo opisać spowiednikowi. Oczywiście tylko po to, by nikt nie wymigał się od stosowanej kary. Uwiedzenie dziewicy uważano zaś za pomniejsze wykroczenie i wyznaczano za nie trzy lata pokuty, jeśli dziewczyna zaszła w ciążę, a jedynie rok, w przeciwnym razie. W przypadku gdy kobieta wywodziła się z niższych warstw społeczeństwa, pokuta była mniejsza.


Żródła:

"Poczet papieży" - Michał Gryczyński

"Poczet papieży" - Jan Wierusz Kowalski.


Św. Grzegorz Wielki "Święci na dziś"


"Życie seksualne papieży" - Nigel Cawthorne


USTAWA z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. 1994 Nr 24 poz. 83 z późn. zmianami)

Bogdan Pietrzyk

30-06-2023